Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, za siedmioma rzekami żyła sobie królewna, która miała tak suchą skórę, że wszyscy nazywali ją Suchą Skórką. Zmartwiony król ogłosił, że odda pół królestwa i rękę księżniczki temu, kto wyleczy jego córkę z tej okropnej przypadłości...
Nie jestem królewną, ale z suchymi łydkami i ramionami walczę od lat z lepszym lub gorszym skutkiem. I ciągle szukam ideału, który wygładzi mi skórę, ale też nie ogołoci mi portfela. Bo pół królestwa to nieco wygórowana cena jak dla mnie :P
Czy masło firmy Organique jest tym, czego szukam?
Nie jestem królewną, ale z suchymi łydkami i ramionami walczę od lat z lepszym lub gorszym skutkiem. I ciągle szukam ideału, który wygładzi mi skórę, ale też nie ogołoci mi portfela. Bo pół królestwa to nieco wygórowana cena jak dla mnie :P
Czy masło firmy Organique jest tym, czego szukam?
To moje drugie masło tej firmy, poprzednio miałam inną wersję zapachową (greckie), chyba nieco subtelniejszą. Masła można kupić na wagę w sklepach Organique (np. w Warszawie w podziemiach Dworca Centralnego, niedaleko Mc Donalda, oraz na targach Beauty Forum) ale też w solidnej metalowej puszce w cenie ok. 40 zł. Cena wydaje się wysoka, ale wystarczy rzut oka na skład i wszystko jasne - balsam zawiera 50% czystego masła Shea z certyfikatem ECOCERT. A oprócz tego wosk pszczeli (bomba witamin, protein, lipidów i cennych składników mineralnych), olej sojowy (lekki a jednocześnie bogaty w przeciwutleniacze), olej avocado (intensywnie regeneruje skórę) i olej z pestek winogron - bardzo silny antyoksydant. A do tego wisienka na torcie - przepiękny, intensywny, trwały i bardzo naturalny zapach. Pachnie tak mocno, że aż czasami może to przeszkadzać. Za to otoczenie jest zachwycone owocowym aromatem.
Producent nazywa go balsamem, dla mnie to masło, niby różnica niewielka, ale już sama nazwa wskazuje, że mamy do czynienia z produktem treściwym i gęściejszym niż tradycyjne, raczej wodniste balsamy. Konsystencją przypomina olej kokosowy, czyli ma stałą, bardzo gęstą formę, trzeba go nieco zeskrobać i rozpuścić w dłoniach by uzyskać gęstą, oleistą formę.
Działa naprawdę rewelacyjnie, wystarczy już kilka dni codziennej kuracji, by zauważyć różnicę a nawet po pierwszym posmarowaniu, szczególnie gdy nałożymy balsam na jeszcze ciepłą i wilgotna od kąpieli skórę. Raz posmarowałam nim moją córcię, bo miała bardzo suche nóżki a nie zabrałam do szpitala jej mazideł. I możecie wierzyć, albo nie, ale już po niewielkiej ilości masła było: wow! Skóra od razu zrobiła się gładka i dużo ciemniejsza i mała przestała się drapać (sucha skóra czasami swędzi).
A pachniała tak słodko, że wszystkie pielęgniarki dopytywały się co to jest :P
Nie wchłania się szybko, dlatego należy odczekać ok. 10 minut, aby nie poplamić ubrań a najlepiej obficie namaścić się przed snem, bo ciepła kąpiel+relaksujący masaż balsamem = kamienny sen zaraz po przyłożeniu policzka do poduszki+ jedwabiste łydki następnego dnia.
Producent nazywa go balsamem, dla mnie to masło, niby różnica niewielka, ale już sama nazwa wskazuje, że mamy do czynienia z produktem treściwym i gęściejszym niż tradycyjne, raczej wodniste balsamy. Konsystencją przypomina olej kokosowy, czyli ma stałą, bardzo gęstą formę, trzeba go nieco zeskrobać i rozpuścić w dłoniach by uzyskać gęstą, oleistą formę.
Działa naprawdę rewelacyjnie, wystarczy już kilka dni codziennej kuracji, by zauważyć różnicę a nawet po pierwszym posmarowaniu, szczególnie gdy nałożymy balsam na jeszcze ciepłą i wilgotna od kąpieli skórę. Raz posmarowałam nim moją córcię, bo miała bardzo suche nóżki a nie zabrałam do szpitala jej mazideł. I możecie wierzyć, albo nie, ale już po niewielkiej ilości masła było: wow! Skóra od razu zrobiła się gładka i dużo ciemniejsza i mała przestała się drapać (sucha skóra czasami swędzi).
A pachniała tak słodko, że wszystkie pielęgniarki dopytywały się co to jest :P
Nie wchłania się szybko, dlatego należy odczekać ok. 10 minut, aby nie poplamić ubrań a najlepiej obficie namaścić się przed snem, bo ciepła kąpiel+relaksujący masaż balsamem = kamienny sen zaraz po przyłożeniu policzka do poduszki+ jedwabiste łydki następnego dnia.
Dla kogo:
- dla osób o suchej, łuszczącej się skórze
- wielbicieli konkretnych mazideł
Mogę polecić z czystym sumieniem, bo nie tylko działa i ma przyjemny skład oraz zapach, ale jest naprawdę wydajne. Puszka 150 ml wystarczyła mi na ponad 2 miesiące codziennego stosowania (nogi, ramiona a czasami brzuch i tzw. zadek).
Mała ciekawostka wyszperana na stronie Organique: do produkcji balsamów stosujemy masło pochodzące ze spółdzielni
afrykańskich kobiet, które dzięki niemu mają szanse osiągnąć
niezależność finansową.
zainteresowałaś mnie swoją recenzją, uwielbiam masła o takiej konsystencji, aż chyba się skuszę i sama je przetestuję ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, szczególnie gdy masz problemy z sucha skórą :)
UsuńUwielbiam to masło, moja ulubiona wersja to mleczna:)
OdpowiedzUsuńMoja chyba grecka, ale mlecznej jeszcze nie próbowałam :)
Usuńuwielbiam tą firmę <3
OdpowiedzUsuńale tego masełka nie mialam
Spróbuj, na pewno nie będziesz rozczarowana :)
Usuńzdecydoanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTo ten sama zapach, który podstawiłam ci pod nos na targach :)
UsuńMasełko o zapachu stworzonym dla mnie.
OdpowiedzUsuńA ile jeszcze zapachów do testów przede mną :)
UsuńUwielbiam to masełko - spróbuj jeszcze zapachu żurawina, jak przypadła Ci do gustu truskawka z guavą, to żurawina też ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie na żurawinę nigdy nie mogę trafić a jesteś kolejną osobą, która chwali ten zapach :)
UsuńZdecydowanie nie dla mnie, za bogaty :)
OdpowiedzUsuńostatnio na blogach szał na organique!
OdpowiedzUsuńMiała zapach grecki i miło wspominm :) Stosowałam na najbardziej wysuszone partie ciała, czyli dłonie, stopy, łydki i usta, raz wysmarowałam całe ciało :)
OdpowiedzUsuń