Dawno nie było notki o nowościach i zakupach, dlatego najwyższy czas nadrobić zaległości i pochwalić się co ciekawego pojawiło się u mnie w ostatnich miesiącach.
Micelarny zestaw (żel + płyn) Vis Plantis dostałam do testów w ramach współpracy. Płyn właśnie wykończyłam, o żelu mam już wyrobiona opinie dlatego na dniach pojawi się recenzja obu produktów.
Lakiery Zila zdążyłam już pokazać. Ale na razie 3 kolory. Szukacie niedrogich, łatwo dostępnych i pięknych lakierów holograficznych. Zachęcam was do odwiedzenia sklepu drogeria.pl. A tu link do notki o lakierach Zila --> KLIK
Pomadka w płynie Melted Too Faced to tak zwany chwilowy kaprys. Kaprys, który po pierwszym użyciu zamienił się w sympatię a po kolejnych w zachwyt. Oby więcej tak udanych zakupów pod wpływem impulsu.
Zestaw matowych cieni Artdeco i nudziakowy róż, oba z kolekcji Art Couture. Post pojawi się na dniach.
Złoty lakier do stemplowania i płytka B loves plates 01 geometry is perfect.
Zestaw do konturowania Kobo FACE CONTOUR MIX za którym objechałyśmy pół Polski i ciekawy róż NYX w odcieniu taupe, który poleciła mi Kasia Sweet&Punchy - idealny do konturowania.
Czy to będzie godny zastępca Elumenu z Goldwella czyli maska koloryzująca do włosów i przepiękny holograficzny lakier amerykańskiej firmy NCLA.
A tu zbliżenie na sam lakier. Wiecie, że NCLA to lakiery wegańskie?
Podczas warsztatów z marka La Roche Posay zorganizowanych przez Joy dowiedziałam się, że niepotrzebnie zrezygnowałam z czegoś, co u mnie naprawdę się sprawdzało. Czy Effeclar Duo + zrobi "dobrze" mojej skórze tak samo jak przed kilkoma latami?
O lakierach ANNY z kolekcji Cashmere & Jewelery Shopping In NY pisałam już tu --> KLIK
Kilka lakierów upolowanych na wyprzedaży i nie tylko, niebieski Essie to bell bottom-blues z jesiennej kolekcji fall 2015 LEGGY LEGEND.
Trochę zapachu do umilenia jesiennych wieczorów. To moje pierwsze świece Kringle Candle, ale na pewno nie ostatnie, bo jestem pod ogromnym wrażeniem zapachu palonych liści - Autumn Winds i nieco pieprznego anyżku - Anise.
To już kolejne opakowanie toniku Ziaja z serii liście manuka, rewelacyjny kosmetyk za niewielkie pieniądze. A do tego ma praktyczny atomizer. Dlatego w pustych opakowaniach trzymam hydrolaty. Tonik antybakteryjny Dermacos dobrze doczyszcza skórę po demakijażu, ale lekko wysusza skórę, dlatego używałam tylko wieczorem.
Maseczka kolagenowa Purederm. A dokładnie płatki z kolagenem pod oczy. Nie robi absolutnie nic. Odradzam!
Kilka rosyjskich kosmetyków i nie tylko, płyn micelarny Biolaven Organic stoi jeszcze nieużywany, jedynie co mogę powiedzieć, to to, że ma przyjemny, ziołowy zapach.Tonik Baikal Herbal ma jedną zasadniczą wadę - lepi się. Diamentowy peeling do twarzy Organic Therapy czeka w kolejce.
Mój ulubiony szampon dziegciowy z Apteczki Babcii Agafii czy jakoś tak. I zestaw do włosów Sylveco.
Zakupione w minti shop w rewelacyjnie niskiej cenie (poniżej 5 zł) żele Dermacol to odkrycie tego roku. Niedowiarkom polecam żel o zapachu rabarbaru z truskawką. Można się uzależnić!
Pomadka Mac Up the Amp, którą dostałam w ramach akcji back 2 mac.
Nowości od Lirene, czyli pudry City Matt i Shiny Touch, które też juz pokazałam --> KLIK
Nowości od Ani z Lirene, czyli dwie wersje płynu mineralnego i nowa formuła płynu do demakijażu oczu.
Rewelacyjne peelingi do ciała, mango i żurawina pachną tak kusząco... Na razie intensywnie używam.
Krem BB Lirene Master Blur w dwóch odcieniach. Photoshopa nie zastąpi, ale ma dużo zalet.
Kolejne nowości, tym razem z linii Under 20.
Lirene Derma Matt to krem zapobiegający powstawaniu niedoskonałości. Na razie czeka spokojnie w kolejce.
Kolejne kosmetyki z serii Derma Matt: lekki krem nawilżający i żel oczyszczający.
Pianki do mycia twarzy to jest coś co uwielbiam, szczególnie podczas wieczornej kąpieli. Dobra pianka potrafi zastąpić micel (oprócz demakijażu oczu, tego nie polecam). A jak sprawdza się u mnie pianka oczyszczająca Under 20? Na razie to tajemnica.
Świece, które widzicie to nasze, krajowe świece i woski zapachowe Polskie Świece. Bardzo konkurencyjne cenowo w stosunku do popularnych Yankee Candle. Zapachy są różne, jedne bardziej, inne mniej udane. Na pewno warto wypróbować. Mój ulubieniec to Orange.
Naturalną maseczkę z olejem konopnym wygrałam w konkursie w Konoptece. Świetny produkt, niestety posta nie będzie. Poczta Polska zawaliła i maseczkę dostałam w ostatnim dniu jej terminu przydatności do użycia (a ważna jest tylko przez 14 dni) i to późnym wieczorem. Jest efekt wow szczególnie przy suchej i poszarzałej skórze. Ale zdjęć brak, więc musicie uwierzyć mi na słowo.
To mój pierwszy kontakt z firmą OBAGI. I od razu kosmetyk ciężkiego kalibru czyli krem pod oczy. Pierwszy plus - można używać i rano i wieczorem.
Dwa zestawy z świątecznej kolekcji Mac Irresistibly Charming. Notka za kilka dni. Polujcie na nie!
Różne głupotki do paznokci, czyli blaszki, naklejki i ulubione olejki do skórek OPI w formie tzw. penów
Zestaw Ciate sam w sobie jest bardzo pomysłowy - intensywnie czarny, matowy bazowy lakier po którym można pisać kolorowymi mazakami. I do tego top matujący. Zamysł fajny, ale kolorowe pisaki są bardzo problemowe, albo się z nich leje, albo się zacinają.
Pamiętacie o konkursie ile mam lakierów ANNY? Jak nie to szybciutko piszcie w komentarzu, może to do was uśmiechnie się los :)