Murier Lifetime Night Serum

Dobre serum to podstawa mojej codziennej pielęgnacji, zaraz po intensywnie działającym kremie na noc. Mam kilka sprawdzonych wersji, ale lubię także poznawać nowości kosmetyczne. Murier Lifetime Night Serum  to kosmetyk, który kupiłam co najmniej 2 razy, zawsze na targach Beauty Forum, bo wtedy ma najlepszą cenę.  I jak to zawsze bywa z kosmetykami, które regularnie stosuję - jeszcze o nim nigdy nie pisałam. Więc postanowiłam to dziś nadrobić - przy okazji kompletowania urlopowej kosmetyczki.

Murier Lifetime Night Serum to serum na noc o właściwościach nawilżająco-odmładzających. Połączenie ekstraktu ryżowego z wyciągiem z roślinnych komórek macierzystych gwarantuje skuteczne działanie odmładzające. Zawarte w komórkach roślinnych flawonoidy przeciwdziałają przedwczesnemu starzeniu oraz pobudzają naturalne procesy regeneracji skóry. Murier Lifetime Night Serum uzupełnia niedobór naturalnie występującego w skórze kwasu hialuronowego, zapewniając intensywne nawilżenie i elastyczność. Kwas hialuronowy wygładza zmarszczki od wewnątrz, napina skórę oraz wyrównuje jej koloryt. Innowacyjne składniki aktywne zapewniają długotrwałe nawilżenie i odmłodzenie, a także skuteczną regenerację odwodnionej i przesuszonej skóry.

Murier Lifetime Night Serum:

• Regeneruje i głęboko nawilża
• Opóźnia proces starzenia
• Przywraca jędrność i elastyczność
• Napina i wygładza skórę
• Nadaje blask i świeżość

Ma bardzo ładną, szklaną buteleczkę w kolorze kobaltowym z pipetą ułatwiająca dozowanie preparatu. Konsystencja jest gęsta i nie spływa z dłoni. Łatwo rozprowadza się na skórze, szybko wchłania się i nie pozostawia  lepkiej warstwy. Teoretycznie jest bezzapachowy, ale ja czuje delikatne, ziołowe nuty.

Murier Lifetime Night Serum najlepiej działa w towarzystwie mieszaniny lekkich olejków (moja ulubiona wersja to olej z nasion malin+olej z orzechów włoskich+olej z czarnuszki w proporcjach 2:2:1), ale też z odżywczym kremem na noc. W duecie z lekkimi kremami nie wypada już tak dobrze. Jednym słowem - potrzebuje lekko tłustej warstwy okluzyjnej, by pokazać co potrafi. Nie należy do najtańszych - ok. 120 zł/szklana butelkę o pojemności 30 ml.

Tylko uwaga na szklaną pipetę, bardzo łatwo ją zbić!

 

BELL KOLEKCJA MAGIC JUNGLE - CZĘŚĆ II

Tropikalny róż, złoty karmel i słoneczny brąz to kolory, które od zawsze kojarzą mi się z latem. Kolekcja Bell o wdzięcznej nazwie Magic Jungle to zestaw trwałych pomadek w płynie w dwóch kolorach, magicznych pomadek w sztyfcie zmieniających kolor, satynowego bronzera, trzech połyskliwych rozświetlaczy w kremie, błyszczyka optycznie wybielającego zęby i 6 lakierów do paznokci w intensywnych barwach o których pisałam już jakiś czas temu -> KLIK.

Bell Magic Jungle Summer Bronze Powder – Puder brązujący

Puder brązujący o delikatnej, satynowej konsystencji. Optymalny poziom pigmentacji doskonale sprawdzi się zarówno na opalonej skórze, jak i na jasnych karnacjach. Nie osypuje się, daje trwały efekt. Idealnie stapia się ze skórą, podkładem oraz innymi kosmetykami do twarzy. Pozostawia efekt promiennej skóry muśniętej letnim słońcem.

Cena: 12,99 zł 
  

Satynowy, jedwabisty puder w odcieniu złotego brązu podkreśli letnią opaleniznę, ale także pomoże wykonturować twarz. Ma ciepły odcień, ale nie wpada w pomarańczowe tony.

   Bell Magic Jungle Liquid Strobing – Rozświetlacz o płynnej konsystencji
Delikatny rozświetlacz o płynnej konsystencji. Doskonale stapia się ze skórą. By uzyskać wrażenie naturalnej, rozświetlonej cery można wymieszać go z podkładem. Łatwo się aplikuje i nie tworzy plam. Kremowa konsystencja nie podkreśla suchych skórek. Produkt pozostawia piękny, świetlisty efekt. Świetnie sprawdzi się przy strobingu i konturowaniu!

Cena: 9,99 zł

Płynne rozświetlacze w 3 kolorach można nakładać zarówno na twarz jak i na całe ciało podkreślając wybrane elementy. Można je także zmieszać z balsamem do ciała, by nadać skórze złocisty odcień i rozświetlić ją.

Od lewej: najciemniejszy rozświetlacz oznaczony numerem 3, rozświetlacz nr 2, rozświetlacz nr 1 i puder brązujący.

Na twarzy mam wszystkie 3 rozświetlacze: najjaśniejszy beżowo-różowy nr. 1 nad górną wargą i na kościach policzkowych, złoto-beżowy nr. 2 na czole i grzbiecie nosa, zaś ciemny brąz nr. 3 nałożyłam zamiast różu na policzki.

Bell Magic Jungle Shimmer & Mat – Pomadka w płynie

Rozświetlające drobinki i matowy efekt w jednym! Płynna konsystencja pomadki pozostawia usta gładkie i matowe, a drobinki dodają makijażowi oryginalne wykończenie. Jej kolor jest wyrazisty, mocno napigmentowany. Po zastygnięciu staje się trwała – nie rozmazuje się i nie pozostawia nieestetycznych śladów. Dzięki zawartym w niej składnikom nawilżającym zapobiega wysuszaniu ust oraz powstawaniu suchych skórek.

Cena: 8,99 zł 
  

Bardzo trwałe, o kremowej konsystencji i matowym wykończeniu. Nie wysuszają ust, wytrzymuję w nienaruszonym stanie przez wiele godzin i nie podkreślają suchych skórek.

Mimo matowego wykończenia maja też drobny, złoty schimmer, który ładnie komponuje się z kolorem fioletowo-różowym i karmelowym.

Bell Magic Jungle White Smile Lip Gloss – Błyszczyk optycznie wybielający zęby
Błyszczyk optycznie wybielający zęby. Formuła błyszczyka działa wygładzająco, delikatnie rozświetla i pozostawia wrażenie większych, pełniejszych ust. Błyszczyk zapewnia uczucie komfortu oraz nawilżenia na ustach.

Cena: 8,99 zł

  

Błyszczyk jest dla mnie zaskoczeniem. Ma miętowy posmak i lekko drażniące (ale przyjemne i komfortowe) działanie, które nieco powiększa usta. Kolor mleczno-opalizujący na niebiesko solo jest dla mnie zbyt jasny, za to nałożony na ciemniejsza pomadkę nadaje wargom wielowymiarowości. A jeśli zaaplikujemy go tylko na środek ust - powiększy je optycznie. Trudno mi ocenić działanie wybielające zęby,

Różowo-fioletowa pomadka  w płynie Bell Magic Jungle Shimmer & Mat nr 2 to mój wybór numer 1. Zabieram ją ze sobą na urlop. Kolor jest wprost dla mnie stworzony.

Po karmelowo-beżową pomadkę Bell Magic Jungle Shimmer & Mat nr 1 sama w życiu bym nie sięgnęła, ponieważ nie jestem przekonana do takich odcieni. Ale nie jest źle!

A tu na ustach Bell Magic Jungle White Smile Lip Gloss – Błyszczyk optycznie wybielający zęby.

Na zdjęciu pozostałe produkty użyte do makijażu, m.in. galaretkowy podkład Bell Hypoallergenic AQUA JELLY MAKE-UP o którym napiszę niebawem.
Spieszcie się, bo kolekcja lada chwila zniknie ze sklepowych półek.

AKCJA - REGENRACJA! rEGENERUM SZAMPON, SERUM DO WŁOSÓW I SERUM DO RĄK

W ferworze przygotowań do urlopu nie można zapominać o włosach i dłoniach. Ale i tym z was, które są już po urlopie przyda się akcja regeneracyjna włosów.

Fundamentem marki Regenerum jest pełna regeneracja. Dlatego każdy z produktów Regenerum ma starannie skomponowany, bogaty skład i intensywnie regenerujące działanie dopasowane do potrzeb określonego obszaru ciała. Kosmetyki tworzone przez ekspertów na bazie naturalnych składników znanych ze swoich znakomitych właściwości, są nie tylko niezwykle skuteczne w działaniu, lecz również bezpieczne i łagodne dla skóry. Dodatkowo, działanie składników aktywnych wspierane jest często innowacyjnym opakowaniem co sprawia, że aplikacja jest zarówno praktyczna, jak i niezwykle przyjemna.

Skóra dłoni jest naj­bar­dziej nara­żona na dzia­ła­nie szko­dli­wych czyn­ni­ków zewnętrz­nych (deter­genty, wiatr, mróz, słońce, suche powie­trze), które uszka­dzają war­stwę ochronną skóry dłoni. W efekcie skóra dłoni staje się prze­su­szona, popę­kana i spierzch­nięta. Dodat­kowo, z wie­kiem skóra dłoni szyb­ciej traci jędr­ność i sprę­ży­stość, staje się cienka, przesuszona i wrażliwa. Rege­ne­rum rege­ne­ra­cyjne serum do rąk inten­syw­nie rege­ne­ruje, odży­wia i pie­lę­gnuje suchą, spierzch­niętą skórę dłoni. Dzięki odpo­wied­nio dobra­nej kom­po­zy­cji skład­ni­ków aktyw­nych chroni ją przed nie­ko­rzyst­nym wpły­wem czyn­ni­ków zewnętrz­nych, nawilża i przy­wraca elastyczność pozo­sta­wiając skórę jedwa­bi­ście gładką.

Rege­ne­rum rege­ne­ra­cyjne serum do rąk ma bardzo przyjemny zapach i szybko wchłaniającą się, nietłustą formułę. Jest kremem idealnym do używania w ciągu dnia, ponieważ szybko daje uczucie ulgi i nawilżenia a przy tym jest wygodny w stosowaniu. Lubię go mieć pod ręką.

Gęste i lśniące włosy to największa ozdoba każdej kobiety, dlatego niezmiernie ważna jest ich właściwa pielęgnacja. Wiele czynników sprawia, że włosy tracą gładkość, blask i ładny wygląd. Najczęstszymi przyczynami zniszczonych włosów może być suche powietrze, słońce, kąpiele w słonej wodzie, czyli wszystko, co może je spotkać latem. Nie służą im też częste zabiegi fryzjerskie (farbowanie, trwała), ale także ciasne wiązanie czy szarpanie podczas rozczesywania. W rezultacie tych działań włosy są matowe, przesuszone i nie układają się. Regenerum regeneracyjny szampon do włosów intensywnie wzmacnia i regeneruje włosy osłabione i zniszczone, naprawiając uszkodzenia powstałe na skutek działania czynników zewnętrznych oraz wszelkich zabiegów termicznych, chemicznych jak i mechanicznych. Nadaje włosom blask, gładkość i zdrowy wygląd, jednocześnie nawilżając i odżywiając skórę głowy. Dodatkowo zapobiega plątaniu się włosów i ułatwia rozczesywanie.

Typowy,  delikatnie myjący szampon do codziennego stosowania to podstawa pielęgnacji moich włosów. Sam wprawdzie niewiele zdziała, ale w duecie z serum może wiele zdziałać. Tworzy delikatną, kremowa pianę, która łatwo się spłukuje i zostawia na włosach przyjemny zapach. Jedyne zastrzeżenie mam do opakowania, kosmetyk postawiony na nakrętce casami wyciekał.

Znisz­czone włosy są z reguły suche i matowe, ciężko je uło­żyć i mają ten­den­cję do elek­try­zo­wania. Suchość wło­sów jest czę­sto wyni­kiem uwa­run­ko­wań gene­tycz­nych, czyn­ni­ków zewnętrznych(słońce, wiatr, mróz), czy nie­wła­ści­wej pie­lę­gna­cji (mycie w gorą­cej wodzie, szar­pa­nie, pocie­ra­nie, susze­nie, prostowanie). Z bie­giem czasu włosy stają się bar­dziej osła­bione, powstają ubytki w skład­ni­kach budul­co­wych włosa. W efek­cie włosy stają się matowe i szorst­kie, tracą połysk i sprę­ży­stość.

Regenerum regeneracyjne serum do włosów spra­wia, że włosy są znów mięk­kie, gład­kie, błysz­czące i zdrowe na całej dłu­go­ści. Regenerum wzmac­nia i rege­ne­ruje znisz­czone włosy, wygładzając ich powierzchnię.

Regenerum regeneracyjne serum do włosów to odżywka ze spłukiwaniem. Nazwa może być więc nieco myląca. Ale jakby ja nie nazwać działanie ma jedno - regeneracja wysuszonych kosmyków. Rzadko zgadzam się z opinią producenta, ale w tym przypadku jest ona w 90% przeze mnie potwierdzona. Włosy są gładkie, błyszczące i wyglądają zdecydowanie lepiej. Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że kosmetyk trwale odbudowuje zniszczone włosy. Jak wiadomo jest to niemożliwe :)
Efekt wygładzenia mija w kilka dni po odstawieniu kosmetyku, ale tak właśnie działają kosmetyki do włosów. 
Muszę się tez przyczepić do wydajności, przydałaby się większa tuba.

Regenerum regeneracyjne serum do włosów sprawdza się bardzo dobrze w przypadku delikatnych i cienkich włosów. Ma lekką konsystencję, dlatego nie obciąża ich a wręcz dodaje im lekkości i objętości.

Zestaw na pewno kupię po powrocie z urlopu.

NA WYSOKI POŁYSK - Becca Shimmering Skin Perfector

Mój zachwyt kosmetykami Becca nie tylko nie zmalał, ale wręcz narasta. Po holograficznym rozświetlaczu BECCA Shimmering Skin Perfector Pressed Prismatic Amethyst zachwycił mnie kosmetyk wielofunkcyjny Becca Shimmering Skin Perfector Liquid - rozświetlacz w kremie, który z powodzeniem można stosować jako bazę pod makijaż, ale także używać jako klasyczny rozświetlacz w płynie.

 

Becca Shimmering Skin Perfector Liquid w minutę nadaje skórze wygląd zdrowej, młodszej, promiennej i naturalnie nawilżonej. Drobne, rozświetlające perełki zawarte w rozświetlaczu, stapiają się ze skórą, jakby tworzyły z nią jedną całość.

Efekt: wygląda na młodą, zdrową cerę zakochanej dziewczyny. Inspiracją do stworzenia tego produktu był błysk słońca na kropelkach rosy o świcie. Dla amatorek naturalnego wykończenia i niewymuszonego blasku.

Możesz go dodawać do swojej ulubionej bazy pod makijaż, podkładu czy kremu nawilżającego, żeby miały więcej blasku. Jeśli zależy ci na efekcie nawilżonej młodej skóry, nałóż go dokładnie na twarz, albo noś na samych kościach policzkowych i czubku nosa.

Cena: 65 zł/wersje mini  lub 155 zł/opakowanie pełnowymiarowe

Jedno trzeba przyznać kosmetykom Becca - mają idealnie dopracowane formuły. Rozświetlacz w kremie ma niesamowicie przyjemną konsystencję, delikatną i tak lekką jak piórko. Nie obciąża mojej przetłuszczającej się skóry w tzw. "strefie T" a z drugiej strony nawilża i nie wysusza policzków, które są raczej suche niż tłuste.

Wersja mini, którą kupiłam, żeby przetestować płynną wersje kultowego rozświetlacza, występuje tylko i wyłącznie w odcieniu OPAL. Jest to kolor dość uniwersalny, mimo ciepłego, złocistego tonu. Na pewno będzie pasował ciepłej skórze, ale także tej chłodniejszej, ale w odcieniu oliwkowym. Dla bardzo jasnej i zimnej skór może się okazać za ciemny i za złoty.

Nałożona na lekki krem do twarzy wygląda właśnie tak jak na zdjęciu. Daje efekt rozproszonego połysku, szczególnie w promieniach słońca. Skóra ładnie się mieni, ale nie wygląda na tłustą. Ale nie kryje niedoskonałości, dlatego w moim przypadku sama baza to trochę za mało.

Becca Shimmering Skin Perfector Liquid nie dogaduje się z każdym podkładem, przykryta ciężkim podkładem typu Revlon Colorstay niknie i traci cały swój blask. Najlepiej wyglądają na niej lekkie, mineralne podkłady, albo podkład Becca Aqua Luminous Perfecting Foundation.

Testowałam ją na tyle długo, że bez wahania mogę napisać, że mnie nie podrażnia, nie uczula a przede wszystkim nie zapycha. Nie wysusza i nie powoduje większego wydzielania się sebum. W zależności od podkładu wytrzymuje w idealnym stanie do 6 godzin, potem muszę sięgać po bibułki matujące i puder.

Pozostałe kosmetyki użyte do makijażu:

- mój ulubiony korektor Artdeco Long-Wear Concealer Waterproof 

-  podkład Becca Aqua Luminous Perfecting Foundation w kolorze BEIGE

- baza pod cienie Smashbox LID PRIMER

- puder utrwalający Artdeco

- metaliczne cienie Smashbox Cover Shot Eye Palette Metallic

- pomadka/lakier do ust w Mac Vamplify w kolorze TUNED IN

Jest to idealna alternatywa dla tych, którym szkoda wydać 155 zł na produkt, który niekoniecznie się u nich sprawdzi. A że i wydajność jest bardzo dobra...

Gorzej, że teraz kuszą mnie inne kolory ;)

GDZIE SIĘ PODZIAŁY TAMTE MASECZKI NIEZAPOMNIANE - MASKI PETER THOMAS ROTH

Post spóźniony prawie o pół roku. I pewnie wisiałby do tej pory w postach nigdy nie opublikowanych,  gdybym właśnie nie wygrzebała resztek maseczki ogórkowej z opakowania.  I jakie było moje zdziwienie, gdy odkryłam, że marka Peter Thomas Roth zniknęła z asortymentu Sephory. Cichutko, niepostrzeżenie.... Wielka szkoda, że kolejna firma, którą polubiłam czmychnęła z Polski.

Fascynacja pielęgnacją skóry Petera Thomasa Rotha zrodziła się z poszukiwań efektywnych rozwiązań jego osobistych problemów ze skórą. Początkowo jego największym zmartwieniem był trądzik a później oznaki starzenia się skóry. Bodźcem do jego zainteresowań było zatem pragnienie znalezienia najlepszych rozwiązań do walki z niedoskonałościami skóry, oznakami jej starzenia się oraz negatywnymi skutkami promieniowania słonecznego. Misją Rotha jest łączenie skutecznych składników z najnowszą technologią.

Filozofia marki Peter Thomas Roth jest prosta: innowacyjne formuły, zaskakujące efekty. Peter nie uznaje skrótów w badaniach i procesach opracowywania zaawansowanych produktów w swoim laboratorium i własnej produkcji. Nieustannie podróżuje po świecie w poszukiwaniu najdoskonalszych składników, w celu tworzenia produktów najwyższej jakości.

Zestaw składa się z 3 masek, których formuła bazuje na ekstraktach z naturalnych składników, takich  jak: ogórek, dynia i róża. Każda maska ma konkretne zadanie: nawilżenie, złuszczenie lub redukcję objawów starzenia się skóry. 

PUMPKIN ENZYME MASK – ENZYMATIC DERMAL RESURFACER

Maska ma silne działanie złuszczające i odbudowujące zmęczoną i starzejącą się skórę. Kosmetyk wygładza linie i zmarszczki, przywraca skórze blask i skutecznie ją rewitalizuje. Swe potrójne działanie maska zawdzięcza zawartości trzech głównych składników: enzymu z dyni, alfa-hydroksykwasów oraz kryształów tlenku glinu. Delikatnie rozgrzewa po naniesieniu na skórę. I fantastycznie pachnie plackiem dyniowo-korzennym. Uwielbiam ją, szczególnie późną jesienią.

  

CUCUMBER GEL MASK – EXTREME DETOXIFYING HYDRATOR

Orzeźwiająca maska nawilżająca i łagodząca do wrażliwej skóry. Żelowa formuła o działaniu chłodzącym, nawilżającym i kojącym, pomaga łagodzić podrażnioną skórę, dzięki zawartości ekstraktów z ogórka, papai, rumianku, ananasa, klonu cukrowego, trzciny cukrowej, pomarańczy, cytryny i jagody. Nałożona na skórę pod oczami pomaga zmniejszyć opuchnięcia. Może być również stosowana po opalaniu, peelingu lub depilacji w celu złagodzenia skóry. Rewelacyjnie nawilża i odświeża, szczególnie gdy schłodzimy ją w lodówce. Ma delikatny zapach i konsystencję przyjemnego w dotyku żelu. To mój letni niezbędnik, koi podrażnioną słońcem skórę lepiej niż kefir czy maślanka.

ROSE STEM CELL BIO-REPAIR MASK

Łagodzący żel pomaga przeciwdziałać widocznym objawom starzenia się skóry. Dzięki zastosowaniu najnowocześniejszej technologii komórek macierzystych cztery ekstrakty z róży zostały połączone z pięcioma komórkami macierzystymi róży. Sprawia to, że maska Rose Stem Cell pomaga przeciwdziałać oznakom starzenia się skóry takim, jak: widoczność linii i zmarszczek a także nawilża skórę. Maska o żelowej teksturze ma silne działanie wzmacniające i napinające skórę, pozostawiając ją jedwabiście gładką, promienną i młodziej wyglądającą. Piękny zapach i generalnie tyle. Moim zdaniem jest to najsłabsza maska z całej trójki. Trochę nawilża, trochę wygładza, ale generalnie szału nie ma.