Trochę obraziłam się na lakiery China Glaze. A dokładnie na lakiery holograficzne tej firmy. Poprzedni "holoś" - LOL mocno mnie rozczarował i to nie efektem, ale swoją kiepską konsystencją i fatalnym nakładaniem się. Podejrzewałam nawet sprzedającą, że coś przy nim kombinowała.
Więc wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie, gdy wyciągnęłam lakier z szafki i zobaczyłam lekkie rozwarstwienie u góry. A szafka jest zaciemniona. Wymieszałam kilka minut, jest dobrze. I przystępuję do malowania. Jeden mach, drugi i lakier został na paznokciach razem z włosami z pędzelka. Przy bliższych oględzinach okazało się, że pędzelek w jednym miejscu jest pęknięty, prawdopodobnie uszkodził się w transporcie.
Ale nie będę płakać z takiego powodu, podmieniłam pędzelek z innym lakierem. Ale lakier ciągle źle się nakłada, zostawia puste miejsca, smuży. dokładnie ta sama historia co z LOL-em. Zrezygnowałam z bazy, ostrożnie nakładałam lakier warstwa po warstwie (w sumie 3) odczekując kilka minut. I udało się. Seche nałożyłam po ok. 30 minutach od nałożenia pierwszej warstwy.
Za drugim razem nałożyłam 2 dużo grubsze warstwy i było jeszcze lepiej. Jak widać pigmentacja jest bardzo dobra, bo kolor jest mocny i nic nie prześwituje.
Trwałość średnia w stronę niezłej, ale zdecydowanie lepsza niż holograficzne lakiery Color Club. Dwie pełne doby bez najmniejszego odprysku to niezły wynik jak na lakier holograficzny. Gdyby nie upierdliwa konsystencja i łatwiejsze nakładanie lakier miałby szansę stać się moim ulubieńcem. A tak niestety jest poza podium.
Przyznaję lakier jest piękny i już nawet wybaczyłam mu humorki :)
EDIT: zapomniałam opisać kolor. Dla mnie to bardziej bordo albo śliwka niż fiolet.
porównanie LOL (butelka) z When Stars Collide |
Ale nie będę płakać z takiego powodu, podmieniłam pędzelek z innym lakierem. Ale lakier ciągle źle się nakłada, zostawia puste miejsca, smuży. dokładnie ta sama historia co z LOL-em. Zrezygnowałam z bazy, ostrożnie nakładałam lakier warstwa po warstwie (w sumie 3) odczekując kilka minut. I udało się. Seche nałożyłam po ok. 30 minutach od nałożenia pierwszej warstwy.
Za drugim razem nałożyłam 2 dużo grubsze warstwy i było jeszcze lepiej. Jak widać pigmentacja jest bardzo dobra, bo kolor jest mocny i nic nie prześwituje.
Trwałość średnia w stronę niezłej, ale zdecydowanie lepsza niż holograficzne lakiery Color Club. Dwie pełne doby bez najmniejszego odprysku to niezły wynik jak na lakier holograficzny. Gdyby nie upierdliwa konsystencja i łatwiejsze nakładanie lakier miałby szansę stać się moim ulubieńcem. A tak niestety jest poza podium.
Przyznaję lakier jest piękny i już nawet wybaczyłam mu humorki :)
EDIT: zapomniałam opisać kolor. Dla mnie to bardziej bordo albo śliwka niż fiolet.