Nie jest to zabytek wygrzebany z szuflady, tylko świeży i dopiero co zakupiony na allegro tusz, za zawrotną kwotę 6,70 zł.
Instrukcja obsługi: zwilżyć dołączoną do opakowania szczoteczkę (woda lub hydrolatem), pomaziać po tuszu i otrzymaną masę nanieść na ulubioną spiralkę/szczoteczkę (czystą!). Malować rzęsy. Wymyć szczoteczkę i spiralkę. Tyle!
Za śmieszną cenę otrzymujemy naprawdę świetny tusz. Wprawdzie malowanie się nim nie należy do łatwiejszych, ale wysiłek ten nam się opłaci. Tusz ładnie podkręca i pogrubia rzęsy (a może i nawet delikatnie wydłuża), nie rozmazuje się, nie kruszy i nie osypuje. Nie skleja nam rzęs i same możemy zrobić tusz o ulubionej gęstości poprzez mocniejsze lub lżejsze zwilżenie szczoteczki (ja lubię gęsty).
Zmywa się bez problemów.
gołe rzęsy |
jedna warstwa tuszu |
dwie warstwy tuszu |
I co o nim myślicie? Fajny, nie?
Tylko kolor mało czarny, jak dla mnie ciemnobrązowy.
eeeee? :o co to to to? :D
OdpowiedzUsuńO kurcze, nie widziałam jeszcze takich wynalazków :D
OdpowiedzUsuńNigdy o tym nie słyszałam :) zadziwiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńBo pewnie za młoda jesteś, żeby pamiętać takie wynalazki :)
Usuńha! moja mama tego używała kiedyś :D jeszcze taki tusz w tubce, pamiętasz? Podobno Celia to wypuściła, ale nigdzie dostać nie mogę. Planuję przełożyć do ulubionego tuszu z YSL i zobaczę, jak się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńMam ten w tubce :)
UsuńJak się zobaczymy, to Ci podaruję, bo od razu kliknełam 2 :]
senkju :*
UsuńNie ma za co :)
UsuńŁomatulu! Wydawało mi się, ze jak na blogerkę to jestem wykopalisko, ale czasów, kiedy pluło się na tusz nie pamiętam. Gdzieś w pamięci obija się, ze widziałam coś takiego u mamy i u babci chyba też. Ale to było tak dawno, że kojarzyło mi się to raczej z bardzo małą pastą do butów z dołączoną szczoteczką... Chyba nie chciałoby mi się bawić w takie eksperymenty. :)
OdpowiedzUsuńMoja mama miała właśnie taki w kamieniu :)
UsuńW tubce też mam, ale ten przekłada się do pustego pudełeczka po maskarze.
W tubce? Były i w tubkach?! O.o
UsuńPamiętam jeszcze czasy, kiedy mama takich używała ;> Klęła przy tym strasznie :P
OdpowiedzUsuńHehehe, w sumie się nie dziwię ;)
UsuńO! Ja pamiętam takie cudo... chociaż jeszcze nie używałam, czasami podkradałam mamie żeby się tym pobawić (jak to male dziewczynki). Zestaw nie miał szczoteczki do rzęs tylko taka plaska szczotę własnie :)
OdpowiedzUsuńTa szczotka z zestawu do malowania rzęs się nie nadaje, ale będzie niezła do malowania brwi :)
UsuńNaprawdę super efekt. Świetnie pogrubia i nie robi pajęczych nóżek.
OdpowiedzUsuńEfekt niezły, ale bardziej dzienny. Firany rzęs nam nie zrobi :(
Usuńale masz ładne oczyska ! świetny efekt, a ja nigdy o nim nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;))
Dziękuję :) Mi bardziej podobają się niebieskie oczy :)
UsuńA niech mnie! Pamiętam takie tusze - ciotka używała. Spytam siostry gdzie u nas kupiła puder od Celii i zobaczy czy to też mają. Tak z czystej ciekawości. :)
OdpowiedzUsuńSpróbowałabym z ciekawości, chociaż pewnie nie używałabym na co dzień z lenistwa :)
OdpowiedzUsuńPdejrzewam, że jak się dojdzie do wprawy to malowanie rzęs zajmuje tyle samo czasu jak tradycyjna maskarą :)
Usuńzawsze mnie kusił zakup tego cuda :)
OdpowiedzUsuńja to kupiłam i wg mnie to jest katastrofa :D
OdpowiedzUsuńO, a co jest nie tak?
UsuńWidziałam to kiedyś u ciotki ;) sama nie testowałam. jeszcze :d
OdpowiedzUsuńdla mnie za dużo babraniny
OdpowiedzUsuńniespecjalnie :)
Usuńcooo tooo ;o
OdpowiedzUsuńRety, w życiu czegoś podobnego nie widziałam.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, że użytkowanie wymaga trochę zachodu ale otrzymany tusz raczej nie jest wodoodporny (?)
Jest gdzieś skład na pudełku?
Nie znalazłam składu :(
UsuńTusz nie jest wprawdzie wodoodporny, ale nie rozmazuje się (ma w sobie dużo wosków).
świetne wykopalisko ;) nawet z ciekawości bym spróbowała ;)
OdpowiedzUsuńpoczułam się jak archeolog ;)
Usuńniestety to nie moje czasy i pierwszy raz słyszę o tym cudzie;D
OdpowiedzUsuńzawsze jakaś odmiana ;)
OdpowiedzUsuńMoja mama go używała lata temu. Może spróbuję i ja :D
OdpowiedzUsuńSpróbuj, kosztuje bardzo mało a może Ci się spodobać :)
UsuńNigdy nie widziałam tego typu tuszu ;) ciekawie to wygląda:)
OdpowiedzUsuńDoskonal pamiętam, jak moja ciocia go używała. Zawsze wpatrywałam się w to, jak umiejętnie manewrowała tą szczoteczką i bez lusterka potrafiła idealnie pomalować rzęski.
OdpowiedzUsuńCzyli jak poćwiczę, to nawet lusterko nie będzie mi potrzebne :)
UsuńWidziałam go kiedyś w jednej drogerii w moim mieście, ale pomyślalam, że to pewnie jakiś badziew:D
OdpowiedzUsuńNo własnie nie, znam dużo droższe badziewie :)
UsuńAle zrobiło się sentymentalnie :)
OdpowiedzUsuńPamiętam ten tusz z okresu jak moja mama go posiadała i choć był w kamieniu to nie wymagał zwilżania a efekt końcowy był naprawdę świetny. Tak samo jak w Twoim przypadku. Ładnie prezentuje się na rzęsach o wiele bardziej mi się podoba niż Bell, który pokazywałaś z tą śmieszną szczoteczką ;)
Starzeję się, bo ostatnio często wspominam przeszłość ;)
UsuńJa swój tusz zawsze zwilżałam, a miałm go na studiach - był niezły sklep z kosmetykami Celii w okolicach placu Zbawiciela.
Ale i tak największym sentymentem darzę kosmetyki Constance Caroll. Szczególnie mó ulubiony niebieski tusz.
Constance Caroll ♥ także lubiłam niebieski tusz :D i odżywkę do rzęs/brwi a znajoma mi przypomniała, że nadal jest w sprzedaży i widzę, że w UK jest tego sporo.
UsuńŻartujesz? W Polsce widziałam tylko pudry prasowane, też w sumie niezłe. Ale tuszy nie widziałam wcale :(
UsuńBylam tak samo zaskoczona :) Na razie to mam spore zapasy ale nie wykluczam zakupów to Ci się przypomnę :)
UsuńZa ten niebieski tusz CC oddam pół królestwa :]
UsuńO kurcze nigdy o takim czymś nie słyszałam..a jakbym się zastanowiła pewnie bym zapytała babci jak kiedyś się malowała:)
OdpowiedzUsuńbuźka
prawdopodobnie czymś takim :)
Usuńwidzę dermorollera w testowanych :) co rolkujesz? kiedy post?
OdpowiedzUsuńno to czekam na relację :)
Usuńsama zaczęłam rolkować rozstępy na biuście, ale na razie kilka razy dopiero, więc nie mam jeszcze zdania
po urlopie :)
UsuńTrzeba opalić brzuszysko ;)
Pierwsze widzę takiego cudaka.. Przyznam, że nie chciałoby mi się męczyć.. Leniuszek ze mnie.. Wolę tradycyjne tusze..
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle a efekt całkiem niezły :)
Usuńciekawy bajer i podróż w czasie :) jakbym trafiła to chętnie bym wypróbowała, ale teraz zostanę przy klasyce :)
OdpowiedzUsuńwypróbować warto :)
UsuńNigdy czegoś takiego nie próbowałam.. Jednak moja mama czy babcia na pewno takie coś stosowały :) Ja jestem zwolenniczką raczej tradycyjnych tuszy :)
OdpowiedzUsuńe tam, szału nie ma:/
OdpowiedzUsuńSzukam takiego tuszu dla mamy; znalazłam w necie jakiś za 39 zł; na innych stronach niby fotki tańszych są, ale zawsze "brak w magazynie" :(
OdpowiedzUsuńA szukałaś na allegro?
UsuńPost sprzed ponad czterech lat, ale może dostanę odpowiedź.;) Czy ktoś się orientuje gdzie w internecie można kupić ten tusz w kamieniu? Chodzi właśnie o ten z Celii. A jeśli stacjonarnie, to gdzie w Lublinie? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź!
OdpowiedzUsuńCudo😍 wlasnie wpadlam na Twoja stronke po tym jak wygooglowalam tusz w PRLu! Marzy mi sie taki powrot do przeszlosci.. ehh mialam z 9 lat gdy mama malowala tym rzesy.. niestety bylo jyz tak suche ze trzeba bylo pluc hehe ale jakie rzesy..ta szczoteczka na zdjeciu to sie raczej nienadaje, mama miala z naturalnego dlugiego wlosia i rzadsza.. no i oczywiscie lustereczko 🤗
OdpowiedzUsuń