Tak na szybko, bo idę z małżem do kina - watermarble w zieleni i turkusach, zwane przeze mnie chryzokola, bo bardzo mi ten kamień przypomina.
Użyłam dwóch lakierów Essie: shreka i Naughty Nautical, tradycyjnie już białego Miyo i holograficznej czerni od Color Club, czyli Revolution.
Wypróbowałam w końcu patent na magic klej i niestety kiepsko. Wysuszone skórki plus zdrapywanie kleju przez 2 dni? Nie dziękuję! wolę jednak pomęczyć się z taśma a potem ze zmywaczem :)
wygląda świetnie O.o
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńrewelacyjne połączenie kolorów!
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie wyszło :) ja jakoś nie mogę ogarnąć tej metody :/
OdpowiedzUsuńświetnie ci wyszło :)
OdpowiedzUsuńgdyby nie treść post i pomalowany kciuk to nigdy w zyciu nie wpadłabym na to że są one zrobione techniką water marble :)
OdpowiedzUsuńsuper efekt!
OdpowiedzUsuńale efekt świetny
OdpowiedzUsuńWow wyszło bardzo efektownie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne! Muszę w końcu sama spróbować :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny efekt :-)
OdpowiedzUsuńpięknie! choć mi by się bawić tak nie chciało :P
OdpowiedzUsuńale fajnie, ale właśnie nie chce mi się bawić z tym oczyszczaniem...
OdpowiedzUsuńmnie nie wychodzi to water marble :( a już tyle razy próbowałam, nie wiem co robię źle
OdpowiedzUsuńale u ciebie wyszło cudnie :)
wow, magiczne efekty. co paznokieć to ładniejszy :D
OdpowiedzUsuńkciuk wyszedł fajnie
OdpowiedzUsuńEkstra to jest!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wszystkie wyszły rewelacyjnie.