Kolejne nowości kosmetyczne, zdecydowanie skromniejsze niż w poprzednim miesiącu - KLIK, głównie z powodu szaleństwa zakupowego na Beauty Forum - KLIK.
Ale kilka nowych rzeczy pojawiło się, głównie z powodu rekomendacji kilku znajomych.
Na złote serum/bazę L'Or GUERLAIN skusiłam się po przeczytaniu recenzji Ani - My Strawberry Fields. Z jednej strony jestem nieco rozczarowana składem, bo liczyłam na wysokie stężenie kwasu hialuronowego. Ale z drugiej strony serum działa i to wyraźnie. Tak więc skład, składem, ale i tak najważniejszy jest efekt. A tu link do recenzji Ani - KLIK.
Na złote serum/bazę L'Or GUERLAIN skusiłam się po przeczytaniu recenzji Ani - My Strawberry Fields. Z jednej strony jestem nieco rozczarowana składem, bo liczyłam na wysokie stężenie kwasu hialuronowego. Ale z drugiej strony serum działa i to wyraźnie. Tak więc skład, składem, ale i tak najważniejszy jest efekt. A tu link do recenzji Ani - KLIK.
Dwa duochromowe kameleony z Urban Decay do kompletu z Solstice, które od dawna miałam na liście chciejstw. Zodiac i Lounge bardzo długo były niedostępne, więc jak tylko przyszło mi na maila powiadomienie, że pojawiły się znowu w sprzedaży, kliknęłam. I nie żałuję ani sekundy.
A przy okazji skorzystałam z kodu i chwyciłam darmowy zestaw miniatur Too Faced. Bronzer CHOCOLATE SOLEIL już mam, tusz do rzęs BETTER THAN SEX także, dlatego na dniach zrobię konkurs w którym będzie można wygrać oba maleństwa.
Szczotkę do podkładu dostałam od Gerdy. Dla mnie rewelacja i na pewno na jednej sztuce się nie skończy. A czarny, wulkaniczny kamień to naturalny pumeks. Dobrze ściera, ale strasznie się przy tym kruszy.
Wracam do olejowania włosów. Wybrałam do tego celu olej macadamia (Nacomi) i olej musztardowy (jeszcze nie miałam, ale czytałam wiele dobrych opinii). Olej z nasion bawełny chciałam stosować do twarzy, niestety mam na niego uczulenie, więc wykorzystam do wzbogacania masek do wlosów.
Małe zamówienie ze sklepu z nowego sklepu internetowego: mydło do rąk Argan Oil i keratynowa maska do włosów DAILY DEFENSE.
I najważniejsze - glinka GHASSOUL. Dodaję codziennie do szamponu, bo jako jedyna potrafi ukoić wrażliwą skórę głowy i zmniejszyć przetłuszczanie się włosów. Przyznaję - jestem od niej uzależniona! Do kompletu zapas plasterków oczyszczających nos.
Same rarytasy. Przygarnęłabym je wszystkie.
OdpowiedzUsuńZawsze masz same perełki!
OdpowiedzUsuńWidzę super nowości, których nie znam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam MARCELKA♥
Sporo sama bym przygarnela :)
OdpowiedzUsuńWidzę szał na te nowe szczotko-pędzle ;) Ciekawe czy faktycznie są takie super :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego pędzelka :).
OdpowiedzUsuńCud miód w tych nowościach ! :)
OdpowiedzUsuńGlinka i olejki mnie ciekawią;) ciekawe nowości;)
OdpowiedzUsuńNie wpadłam na to, żeby dodawać glinkę do szamponu. Bo masek na skórę głowy z niej mi się nigdy nie chce robić :D
OdpowiedzUsuńAle cudaki z UD, piękne * . * !
OdpowiedzUsuńA taki naturalny pumeks chętnie bym wypróbowała, bo nie mialam jeszcze okazji :)
Nie powiedziałabym że to skromne nowości ;D
OdpowiedzUsuńsame perełki, uwielbiam olej z nasion bawełny :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to zastosowanie glinki ghassoul do szamponu do włosów, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńTen pumeks jest ciekawy, wygląda jak gąbka ;) Same ciekawe rzeczy :)
OdpowiedzUsuńzaszalałaś, ale jak pięknie!
OdpowiedzUsuńCzarny pumex też mam :)
OdpowiedzUsuńCienie są cudowne i jestem bardzo ciekawa jak wyglądają na oczach :)
Co to tuszu to już czekam na konkurs :D
Ładne zakupy :)
Wspaniałe nowości, na bazę z Guerlain też się skusiłam :)
OdpowiedzUsuń