Dalszy ciąg rocznego podsumowania ulubionych kosmetyków, tym razem pielęgnacyjnych. I na pewno najtrudniejszy, bo o ile z kolorówką nie miałam problemu, ponieważ wiem po które kosmetyki sięgałam najczęściej i które polubiłam najbardziej, tak do tego rankingu musiałam się lepiej przygotować. Z kremami pod oczy i do twarzy nie miałam problemu, równie łatwo było wybrać ulubioną odżywkę do włosów - mam jej w końcu pokaźny zapas w szafce (6 tubek). Problem pojawił się przy wyborze maseczki i kosmetyków do ciała, ciekawe czy zaskoczy was mój wybór. Z kosmetykami do stóp i dłoni nie potrafiłam sobie poradzić, bo chociaż ideałów nie znalazłam, to kilka kosmetyków zasłużyło na wyróżnienie i im poświęcę osobną notkę, ale już nie w formie rocznego podsumowania.
1. Bioaktywny krem Arkana chwaliłam już przy okazji letniego denka - KLIK. I zdania nie zmieniłam do tej pory - to najlepszy krem na noc jakiego używałam w tym roku. Nie dość, że wydajny (używałam go prawie przez całą wiosnę i lato) i o bardzo dobrym składzie, to jeszcze widać, że działa. Porównuję zdjęcia z tego okresu z bieżącymi i widzę, że moja skóra nigdy nie wyglądała lepiej, nawet mimo lekkich problemów zdrowotnych. Trzeba zużyć moje zapasy kremów do twarzy i powrócić do sprawdzonych rzeczy.
2. Z kremem pod oczy nie miałam problemu, mojego ulubieńca opisałam tu --> KLIK.
Zapoluję na niego na wyprzedażach w Sephorze, widziałam przyjemne zestawy świąteczne z pielęgnacją Estee Lauder właśnie z tym kremem.
3. Tonująco-rozświetlający krem na dzień z wyciągiem z Aceroli i karotenem od Alverde. Nazwanie go tonującym jest lekka przesadą, bo pigmentów nie zawiera, ja bym podciągnęła go pod krem z samoopalaczem, chociaż to tez nie do końca prawda. Bo to dodatek karotenu sprawia, ze twarz nabiera lekko żółtego odcienia (ale nie pomarańczowego czy brązowego), co daje efekt skóry muśniętej pierwszymi wiosennymi promieniami. Efekt ten utrzymuje się do demakijażu, więc owa żółtość nie kumuluje się. Lubię go za to, że jest lekki, chociaż dość treściwy i szybko się wchłania. A oprócz tego bardzo ładnie pachnie.
4. Micele Biodermy polubiłam już kilka lat temu, wcześniej regularnie używałam wersji zielonej - dla cery tłustej i mieszanej a w tym roku przerzuciłam się na wersje dla skóry naczynkowej. Dla mnie najlepszy micel i nie znalazłam lepszego (czytaj tańszego) zamiennika. Jedyny, którym bez problemu mogę zmywać oczy.
5. Maseczka z glinką firmy Himalaya. Pierwszą tubkę dostałam chyba 2 lata temu w BlogBoxie. A to moja trzecia i na pewno nie ostatnia tuba. Używam regularnie: 3 - 4 razy w miesiącu albo gdy widzę nagłe pogorszenie cery (czasami nakładam punktowo), bo jako jedyna łagodzi a wręcz hamuje wykwit pryszczy bez jednoczesnego wysuszania. Ma jedna wadę, trzymana za długo odpada drobnymi płatkami jak zielony tynk, załatwiła mi w ten sposób niejedno ciemne ubranie.
6. Morelowy peeling Soraya, szczegółowy opis znajdziecie tu --> KLIK.
Spełnia wszystkie obietnice producenta i niewiele kosztuje.
7. Pomarańczowy olejek Organique, kosmetyk wielorakiego zastosowania:
- bez problemu zmyje wodoodporny tusz
- wmasowany po kąpieli w wilgotną skórę nawilży ją i odżywi
- zadba o skórki, paznokcie i suche pięty
- bosko pachnie pomarańczami
- zadba o kondycję końcówek jak i całych włosów, łącznie ze skalpem
- zmyje wosk, który został na skórze po depilacji
W jednej małej buteleczce kryje się tyle możliwości.
8. Masła Organique, WSZYSTKIE.
O jednym z nich, tym o zapachu truskawki i guawy pisałam tu --> KLIK.
Uwielbiam za bogactwo zapachów, za skład i za to jakie cuda robi z moją sucha skórą.
9. Z nieznanej mi przyczyny moje włosy ją uwielbiają. Odkryłam ją w czerwcu --> KLIK i od tego czasu stosuję co 2-3 dni. Warto wypróbować, bo wiele osób ją chwaliło, na allegro widziałam już od 12 zł/sztukę.
10. Suchy szampon Batiste, chwilowo bez zdjęcia bo uszkodziło mi się podczas zgrywania z aparatu.
Mam dwie ulubione wersje: Wild i wersje dla ciemnowłosych. W tym momencie mam jeden w domu a drugi w pracy, przydałaby się jeszcze wersja mini do torebki. Coś co powinna mieć każda osoba z przetłuszczającymi się włosami nie tylko w razie "awarii rury". Niejednokrotnie przywracał świeżość i ładny wygląd moim włosom a mi dobry humor.
I jak, jesteście zaskoczone moimi typami? A może nie?
Nie lubię maseł Organique i Batiste :P
OdpowiedzUsuńZ Arkana mam ochotę na krem do biustu, twarz u mnie opanowała Filorga i Sesderma :)
Kremu do biustu nie miałam, więc nie wiem jak się spisuje :(
UsuńJa masła z Organique uwielbiam, ale wiem że nie wszystkim pasuje taka ich twarda konsystencja :)
Ostatnio kupiłam właśnie tą odżywkę z Balea, ale jeszcze jej nie używałam. Mam nadzieję, że u mnie również się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńZ tych produktów mam tylko peeling Soraya, ale kusi mnie olejek Organique i masło ;)
OdpowiedzUsuńJak mam doradzać to wypróbuj najpierw masło, bo wiesz: olejek to tylko olejek :)
UsuńOsobiście znam tylko Biodermę, ale uważam, że jej cena jest jednak ciut wygórowana. Ksi mnie natomiast peeling morelowy z Soraya.
OdpowiedzUsuńCena regularna tak, ale bardzo często w Super Pharm są promocje na ten czy zielony micel. I ja zawsze czekam na promocje, w cenie regularnej kupiłam może 2 razy gdy byłam w wielkiej desperacji :)
UsuńMam ogromną ochotę wypróbować markę Himalaya. Niestety w Naturze widziałam jedynie ich produkty do pielęgnacji stóp, a w innych drogeriach jakoś nie mogłam jej wypatrzeć. Równie mocno chciałabym wypróbować chyba już sławetny peeling Sorayi :)
OdpowiedzUsuńBo ja ją kupuję zawsze na ebayu, stacjonarnie nie widziałam nigdy :)
Usuńpodpisuję się pod uwielbieniem dla micela Biodermy i maseł Organique! :)
OdpowiedzUsuńA ja pod cieniami i pomadkami Mac u ciebie :)
UsuńPłyn biodermy miałam,peelingu też używałam, kusi mnie masełko organique. Bardzo kusi :)
OdpowiedzUsuńKusi, kusi aż skusi :)
UsuńNie znam żadnego z Twoich typów
OdpowiedzUsuńBo pewnie masz inny typ cery :)
UsuńMiałam masło z Organique o zapachu lniano-grejpfrutowym i ceniłam w nim właśnie zapach. Nie lubiłam za to problematycznej konsystencji betonu.
OdpowiedzUsuńMaseczką z Himalaya Herbals muszę się bliżej zainteresować.
Mam sposób na tzw. beton - przed prysznicem kładę masło na brzegu wanny, więc przy okazji nieco się podgrzewa. A takie lekko ogrzane nie dość, że się lepiej nabiera to i jeszcze lepiej rozsmarowuje :)
UsuńNie nzam zadnegoz tych ulubiencow :)
OdpowiedzUsuńtobie poleciłabym maseczkę Himalaya :)
UsuńTę odżywkę Balea z serii profesjonalnej będę musiała wypróbować :)
OdpowiedzUsuńA Batiste też znam i lubię :)
Już sobie nie wyobrażam życia bez Batiste :)
UsuńNie mialam nic. Musze w koncu skusic sie na krem pod oczy, bo ostatnio zauwazylam ze mam jakas malo elastyczna skore pod oczami
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bo skóra pod oczami jest cienka i delikatna i dlatego starzeje się najszybciej :)
Usuńprzymierzam się wciąż do tego podsumowania, ale ciężko wybrać ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jakie rzeczy pojawią się w twoim zestawieniu :)
Usuńa to ta Balea :)
OdpowiedzUsuńNooooooo! :P
UsuńMiałam peeling Soraya, ale wersję antybakteryjną, świetnie się u mnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńA to jest wersja antybakteryjna? Nawet nie wiedziałam :)
UsuńCzarna Balea bardzo mi służyła :)
OdpowiedzUsuńMi też nadal służy, mimo iż skład jest dość przeciętny :)
UsuńKocham Organique!:D
OdpowiedzUsuńJa chyba też :)
Usuń