Szaleństwo zakupów w Rossmannie, Naturze i nie tylko...

Zakupy jeszcze majowe, bo cały czas czekałam z postem na paczuszkę z Kiko.

Niestety paczki się nie doczekałam, pewnie wpadła w niepowołane ręce.

Powoli przygotowuję notkę z podsumowaniem podkładów mineralnych, jakie przeszły przez moje ręce. I w trakcie przygotowania materiałów zauważyłam,że dziwnym trafem zużyłam wszystkie podkłady Everyday Minerals. Ten oto podkład Multi-Tasking w wersji matującej wypatrzyłam na allegro. Kolor chyba już wycofany, pewnie dlatego zapłaciłam za niego trochę mniej.

Zbiorowe zakupy w Head2Toe.

Szkoda, że tylko te lakiery są moje.

Barry M Silk dostałam w prezencie od siostry, jasną wersję Misslyn Denim Look wypatrzyłam w Hebe (ostatni egzemplarz!). Oba niestety nie wpasowały sie w moje gusta, dlatego zainteresowane odsyłam do zakładki wyprzedażowej. Przyda się każdy grosz, bo choroba mojego futra mocno uszczupliła mi portfel.

Neonowe Essie z kolekcji Too Taboo już zdążyłam pokazać na blogu.

A na to cudo musicie cierpliwie poczekać do jutra. To pierwszy w mojej kolekcji lakier KB Schimmer i na pewno nie ostatni.

Niedostępne u nas neonowe piaski Golden Rose Holiday, które ściągnęła dla mnie z Turcji Diunay. Jeszcze raz wielkie dzięki.

Nowości od Organique: zapachowe woski do kominka. Skorzystałam z promocji 2+1 gratis.

Pachną ładnie i bardzo naturalnie, niestety dużo krócej i delikatniej niż ulubione Yankee Candle.

Za to maja bardzo dobry skład.

Bardzo lubię masła do ciała z firmy The Body Shop. To kokosowe nie tylko ładnie pachnie, ale też zawiera drobny brokat, więc skóra po posmarowaniu mieni się jak Edward w słońcu (:P)

W Rossmannie udało mi się upolować 2 niezmacane cienie Color Tatoo Maybelline. Pewnie dlatego, że kupiłam je w moim rodzinnym mieście a nie w stolicy.

A to z kolei wypatrzyłam w niesamowicie zaopatrzonej szafie Essence w puławskiej Naturze.Obie rzeczy mocno przecenione!

Ostry patyczek do odpychania skórek? No way! To jakieś kompletne nieporozumienie. Ale mądry Polak po szkodzie baba po zakupach.

Kolejne łupy wypatrzone w Naturze, wszystko załapało się na przyjemny rabacik. Limitka Essence Floral Grunge nie zrobiła na mnie wrażenia, ale taki zestaw małych błyszczyków w ciekawych kolorach za niecałe 12 zł. Kto by się oparł pokusie. Kredka z kolekcji Love Letters straszy kolorem dojrzałej mandarynki, ale jest naprawdę delikatna. A do tego ładnie pachnie i nawilża usta.

Magnesik do lakierów magnetycznych, który tworzy wzór w kształcie serca i kolejny matowy cień My Secret w mojej kolekcji.

Do zakupu kredki Astor Soft Sensation Lipcolor Butter przekonała mnie Gerda.

I rabat 40%.  Na pewno napisze o niej więcej przy innej okazji.

Biedronkowe łupy: pędzle, które jak dla mnie są podróbkami Eco Tools, ale mimo wszystko warte swojej ceny.

I miniaturki masek Biovax. Już wiem, że nie lubię wersji Naturalne Oleje.

Śmieszne płócienne torby na zakupy. Niedrogie, mocne i dużo sympatyczniejsze niż tradycyjne reklamówki.

Mieszkanie dla wizytówek. W końcu nie będą i się walały po całej torebce.

Z wielkim bólem serca wysyłałam Tamit tą przepiękną Chinkę imitująca śnieg. There's Snow One Like You  China Glaze ląduje na mojej liście marzeń i na pewno kupie ja przy kolejnych zakupach w Head2Toe.

 I nowości od firmy Oceanic. Spray do opalania z SPF 30 już w użyciu. Będzie pean pochwalny.

Krem - maska Revita Intensa będzie prezentem dla mojej mamy z okazji jej święta.
A serum na pewno przetestuję sama, ciekawe, czy sprawdzi się lepiej niż to co używałam do tej pory.
Coś szczególnie wpadło wam w oko?