Moja opinia: jestem realistką i przestałam już marzyć o cudownym preparacie, który całkowicie zniweluje mojego kalafiorka, ale nie znaczy to, że ma jedynie ładnie pachnieć. Od kosmetyków tego typu oczekuję poprawy ujędrnienia, co jednocześnie oznacza optyczne zmniejszenie (widoczności!) skórki pomarańczowej, nawilżenia i czegoś, co nie każdemu pasuje, czyli efektów termicznych. Nieważne czy chłodzenie, czy rozgrzewanie, ważne żeby coś było, chociaż wiadomo, że rozgrzewanie preferuję w zimie a chłodzenie w lecie a nie odwrotnie. Bez tego efektu mam wrażenie, że mazidło działa słabiej, takie moje skrzywienie :P
Co do samego preparatu, to mam mieszane uczucia, bo składowo wypada bardzo kiepsko, tak kiepsko, że nie pokuszę się nawet o analizę substancji aktywnych, bo jest ich tam tyle co kot napłakał. Za to rozpanoszyły się takie "kwiatki" jak parabeny, fenoxyetanol, cyklopentasiloxan, wersenian czterosodowy (EDTA). Z drugiej strony ma dwie zalety: przyjemnie chłodzi (ale bez arktycznego podmuchu) i działa. Efekt ujędrnienia zauważyłam wprawdzie dopiero pod koniec stosowania (tj. w okolicach 3-4 tygodnia przy codziennym stosowaniu). Bardzo fajny efekt gładkości i napięcia plus jedwabisty poślizg na skórze uzyskiwałam, gdy najpierw nałożyłam zwykły, nawilżający balsam do ciała (Pat&Rub trawa cytrynowa) a dopiero po wchłonięciu balsamu preparat Soap&Glory, ale obstawiam, że to zasługa silikonów. Średnio wydajny, wystarczył mi na 4 tygodnie i 3 dni codziennego (czasami 2 x dziennie) używania. Bardzo ładnie pachnie, ale dość delikatnie, dla mnie mieszanką pudrowo-cytrusowo-kwiatową. Nie wysusza skóry a nawet lekko ją nawilża, nie plami też ubrań.
Nie wiem, czy ponownie po niego sięgnę, może jak będę miała łatwy dostęp do kosmetyków Soap&Glory, chociaż skład mnie nieco przeraża.
- dla osób z niewielkim cellulitem
- dla miłośników kosmetyków chłodzących
- dla osób, którym niestraszne parabeny
Kosmetyki Soap&Glory można kupić w sklepie Papilotka.
Miałyście, czy może myślicie nad zakupem? A może znacie lepsze preparaty o działaniu antycellulitowym?
.jpg)
Ty wiesz jak ja kocham soap&glory <3 wszystko to przez jeden peeling a apetyt rośnie w ramach jedzenia ;)
OdpowiedzUsuńA ja mam jeszcze masełko :P
Usuńbutla ma świetny design *_*
Usuńpierwsze widze ale ja już z tych kosmetyków zrezygnowałam teraz stosuje masaże no i dietka
OdpowiedzUsuńU mnie masaże, ćwiczenia, dietka i kosmetyki. A cellulit jak był tak jest :(
UsuńSoap&Glory uwielbiam za zapachy i opakowania, ale rzeczywiście dla wrażliwych skór raczej kiepsko się nadają... Jeśli chodzi o bohatera posta, nie używałam, bo poprostunie wierzę w skuteczność tegotypu produktów, zbyt wiele kiedyś ich używałam. Jedyny który zrobił na mnie dobre wrażenie to Elancyl od Galenic, jest na prawdę godny polecenia :)
OdpowiedzUsuńJeśli mówisz o ampułkach od Elancyl, to ja mam kiepskie wspomnienia :(
UsuńNie, mam na myśli żel. Taki do wcierania w skórę :) Elancyl Cellu Reverse dokładnie.
UsuńO to jeszcze nie znam :)
UsuńZanotowałam w kajeciku :)
ohhh i ja mam swojego kalafiora :) Swoją drogą też wole preparaty termiczne, jakoś zwykłe mazidło mi nei wystarcza.
OdpowiedzUsuńJak mnie coś piecze, czy chłodzi to mam wrażenie, że coś działa. A na pewno działa na moją podświadomość :P
Usuńhaha wiara czyni cuda, wiara wypchnie Twojego kalafiora :D
UsuńHehehe, od dziś będę codziennie przez godzinę powtarzać mantrę "mam uda gładkie jak jedwab, 0 kalafiora, 0 cellulitu" zobaczymy czy to coś da :P
UsuńHmmm wydaje się ciekawy :) Ale ja się z moim Lumene nie rozstanę.. never ever!
OdpowiedzUsuńA Lumena to jeszcze nie próbowałam :)
UsuńWe mnie marka nie wywołuje euforii i szczerze, nie rozumiem tego szału :P W UK to dość tania półka, która oferuje wesołą grafikę na opakowaniach i bardzo! przeciętne składy. Mam wrażenie, że to dobre dla nastolatek :P
OdpowiedzUsuńKupiłam parę rzeczy i szału nie ma. Zapachy dziwne i nie ma nic przyciągającego w nich na tyle, bym kupiła ponownie...
Dla mnie samej jeżeli chodzi o tego typu preparaty, wystarcza działanie powierzchniowe. Najczęściej sięgałam po serum do biustu z Eveline, które wyjątkowo mi pasowało. To było w sumie dość dawno, ale teraz nie mam żadnego takiego wspomagacza poza scrubami i tradycyjnymi masłami/balsamami do ciała. No i oczywiście olejki. Nie czuję jakoś potrzeby. Za to bardziej interesuje mnie utrzymaniu biustu w dobrej kondycji ze względu na rozmiar. I tutaj szalenie zaskoczyło mnie P&R :P
Serum do biustu Eveline używam na zmianę z tym od Lirene. I Bardzo lubię oba. Tego od P&R jeszcze nie znam. Jeszcze :P
UsuńCo do kremów antycellulitowych, to wypróbuj te z YR, jeden z nich jest naprawdę niezły (w tej chwiliz nie pamiętam który).
nie miałam nic z tej firmy...ale jak wspomniałaś o efekcie termicznym to przypomniało mi się jak sobie wysmarowałam dupsko końską maścią i tak mnie piec zaczęła,że byłam pewna iż skóra mi odpada :D
OdpowiedzUsuńHehehe, ale co cellulit się zmniejszył? :)
Usuńta,zmniejszył :D coś tam mnie bolało i ponoć końska maść dobra na wszystko...mhm...
UsuńSzkoda że nie działa na kalafiora :(
Usuńteż używam wielu produktów do walki z cellulitem ale w cuda nie wierzę, nie miałam tego kosmetyku
OdpowiedzUsuńBo gdyby istniał preparat niszczący cellulit, to Paris by miała uda jak... mhhhh no właśnie jak co? Ogórek nie, bo tez ma fakturę, brzoskwinia nie, bo niby takie owłosione. Nie wiem jak co, ale na pewno nie jak kalafior :)
UsuńDlatego ja nie inwestuje w maszyny czy urządzenia, dla mnie ideałem jest rękawica z kulkami od Oriflame :)
OdpowiedzUsuńkusi tylko peeling i masło do ciała :)
OdpowiedzUsuńA mam i masełko i peeling :)
UsuńPróbowałaś z Bielendy termoaktywnego koncentratu antycellulitowego? Daje nieźle popalić! Serio, chwilami tak piekło, że miałam iść zmyć, ale byłam dzielna i póki co - na początku efekty były, przysięgam, widziałam znaczną poprawę :) Tuba się skończyła i wszystko wróciło do "normy" :(
OdpowiedzUsuńPewnie że próbowałam, fajnie rozgrzewało, szkoda tylko, że mało wydajne. Ale pewnie i tak kupię w zimie, chociaż jeszcze lepszy (chyba) jest krem od Eveline :)
UsuńZ tej firmy mam kremik do rąk, balsam do ciała, peeling i żel pod prysznic. Preparatu na cellulit jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dostęp do tych kosmetyków jest taki kiepski.
Szkoda, bo na allegro ceny odpowiednio wyższe :(
UsuńJakbym mogła kupić stacjonarnie to bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńJak napisałam u siebie, składy S&G są słabe, pewnie silikony otaczaja i skóra przez to wydaje się gładsza:)Ale niektore kremy do ciała w tym masażer ma niezłe opinie i chyba popróbuję.
OdpowiedzUsuńA krem jest szponad chyba 10 GBP.Maja bardzo zawyzone ceny:/
Co do VIP-ówek one tyle wpieprzaja złych rzeczy i pija,że sama dieta nie jest zbyt sprzyjajaca gładkiej skórze, oczywiscie póxniej niby cwiczą:P:)
To też prawda :)
UsuńPodam może lepszy przykład - Cindy Crawford, jest wegetarianką (chyba), ćwiczy i walczy z kalafiorem od lat :(
U mnie sprawdza się najlepiej żel antycellulitowy z nivea;)
OdpowiedzUsuńDal mnie klejuch straszny z niego :(
Usuńja sobie z Polski zawsze przywożę zapasy Ziajowego gruboziarnistego peelingu z serii Rebuilt (w czerwonym słoiczku z białą zakrętką) - jest świetny! rok temu miałam problemy z krążeniem, non stop opuchnięte nogi, przechodziło po ćwiczeniach, ale w 35 stopniach nie zawsze miałam na to siłę albo ochotę ;) i ten peeling ze spokojem zastąpił mi pajacyki i inne wygibasy :) w każdym razie mam dowód, że poprawia krążenie, a to już chyba połowa sukcesu w przypadku preparatów antypomarańczowoskórkowych ;) świetnie chłodzi, świeżo pachnie i jest taniutki (ok. 10 zł)
OdpowiedzUsuńWiem o którym mówisz :)
UsuńAle sam peeling to połowa sukcesu :(
super tytuł posta :)
OdpowiedzUsuń