Balsam lawendowy kupiony w Lawendowej Farmie. Bardzo fajny balsam w formie kostki. Używałam go do smarowania Anielki. Ma bardzo przyjemny zapach, kocisko też go lubiło.
Szampon do włosów Green Pharmacy - ta wersja jakoś nie szczególnie przypadła mi do gustu, zdecydowanie wolę wersję z żeń-szeniem lub pokrzywą.
Eliksir Green Pharmacy - na stałe wszedł do pielęgnacji moich włosów. W tej chwili zużywam kolejne opakowanie a w szafce czeka wersja do włosów wypadających.
Maska do włosów Sesa - pokładałam w niej duże nadzieje, skład wygląda nieźle, gorzej z działaniem. Bardzo obciąża włosy, pod koniec używałam jej tylko na końcówki. Niewydajna i nie warta swojej ceny.
Sól do kąpieli kupiona w Biedronce - kosztuje grosze a sprawuje się bardzo dobrze. Szkoda, że jest bardzo mały wybór zapachów.
Żel pod prysznic Alverde - bardzo ciekawy zapach (mięta z bergamotką), przyjemnie odświeża i nie wysusza skóry, mógłby być nieco gęściejszy.
Pianka do mycia rąk Bath& Body Works - nie znałam wcześniej tego produktu firmy B&BW, ale teraz nie używam już nic innego. Nie wysusza rąk, przyjemnie pachnie i sama forma kremowej pianki bardzo mi odpowiada. Mojemu dziecku też. Obecnie wykańczam wersję cytrynową a w szafce czeka na swoją kolej jabłuszko.
Sorbet do ciała L'Arisse - idealny na lato w zimie męczący. Lekki mus o cytrusowym zapachu świetnie orzeźwiał skórę w czasie upałów, ale dla skóry wymęczonej ogrzewaniem i grubymi ubraniami to za mało.
Mój kosmetyczny niezbędnik na letnie dni.
Balsam do włosów z olejkiem łopianowym - bardzo przyjemny i ciągle nie dostępny w moim Rossmannie.
Olejek ze słodkich migdałów - wzbogacam nim maseczki do włosów, wcieram w skórki i smaruję Anielkę. Najbardziej lubię właśnie ten kupowany w Zrób Sobie Krem.
O obu preparatach do demakijażu pisałam już TU. Mleczko Flos-Lek nie dla mnie, Bioderma na stałe weszła do mojej pielęgnacji.
Masło Secret Soap Story - malutkie, fajniutkie i nie do zdobycia. Dostałam je podczas czerwcowego spotkania blogerek. Zabrałam ze sobą na święta. I zużyłam w 4 dni. Szukałam na allegro, w SuperPharm i w Naturze. Ni ma. I nawet nie wiem ile kosztuje.
Wypiekany puder Pupa w kolorze 05 - wiernie służył mi przez lata. Idealny do szybkich poprawek makijażu. Ma pancerne opakowanie, bo mimo wielu upadków lusterko jest ciągle w jednym kawałku.
Miodowa odżywka firmy Joanna - zajmuje drugie miejsce w rankingu odżywek Joanny. Pierwsze należy do wersji z miętą i wrzosem. Używam regularnie na sobie (ociekające wodą włosy) i na Anieli.
Szampon i odżywka Alverde - post typowo włosowy pojawi się niedługo, tą wersję szamponu (z morelą) polubiłam najmniej, bo mocniej przetłuszczała mi włosy.
Olejek do włosów z papryką - zużyję drugie opakowanie i zrobię sobie przerwę, bo po wielkim wysypie tzw. babyhairów nic się nowego nie pojawiło.
Maseczka z oliwką - maseczka jak maseczka, raczej przeciętna niż dobra. Zapchać mnie nie zapchała, ale obiecanego nawilżenia nie zauważyłam.
Arganowe serum Silk Naturals - rewelacja, doczeka się osobnego posta. Dostępne tylko w sklepie Silk Naturals. Ma krótki termin przydatności, więc warto kupić z kimś na spółkę.
Matujący krem AA - matujący tylko z nazwy a mimo to polubiłam go. Ładnie nawilża, nie pozostawia tłustego filmu. W lecie się nie sprawdził za to jesienią był moim ulubionym kremem.
Tusz Wonder w kolorze Prune (śliwka) - mój ulubiony codzienny tusz.
Pomadka Silk Naturals - od kilku lat nie znam lepszych mazideł do ust i niech to będzie najlepsza rekomendacja.
Próbka perfum, nawet nie pamiętam co to był za zapach.
Solny peeling Balea - byłby ideałem gdyby nie upiorny dla mnie zapach: mieszanka ogórków kiszonych z morską bryzą.
Próbki i próbeczki. Zainteresował mnie szampon Biały Jeleń z octem. Szkoda, że w moich okolicach nie ma nic tej marki :(
Szampon Balea z woda z lodowców - za mocny do codziennego mycia, potrafił podrażnić mi skórę głowy i wywołać łupież. Za to małż wyraźnie go polubił.
Czekoladowy szampon Delia - niby wszystko w porządku, ale czuję lekki niedosyt. Może dlatego, że zabrakło mi obiecanego czekoladowego zapachu.
Spray do włosów z solą morską - w 100% zgadzam się z opinią Subiektywnej. Nie kupie nigdy więcej.
Sample pudrów mineralnych.
Półprodukty - oba kupuję regularnie.
Emulsja do twarzy Alverde - dla mojej tłustej cery niewypał, mimo dobrego składu. Osoby z suchą skórą powinny być zadowolone.
Balsam do rąk Jadwiga - niezły krem do codziennego użytku.
Serum Skincode - polubiłam i szukam tańszego odpowiednika.
A teraz brawa dla tych wszystkich wytrwałych, którzy dotarli do tego momentu :)
Denko styczniowe nie będzie tak okazałe. Ale będzie. A jak u was? Coś zalega na półkach?
To masło z tehe secret soap store też bym chciała odkupić. Pokochałam zapach i działanie i za chiny nie wiem gdzie je dostać!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, gdzie je można kupić? I za ile?
UsuńU mnie nic nie zalega :P ale jestem z tych, które nie podzielają entuzjazmu denka ;) Może dlatego, że ja UŻYWAM a nie ZUŻYWAM.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się kocur, który sprawdzał zapach soli :D Podobała mu się?:P
Kocisko lubi wąchać kosmetyki, no poza perfumami :)
UsuńJa zaczynam od używania, niestety jak kosmetyk mi nie pasuje, odkładam go na bok i otwieram nowy. I tym sposobem całą szafkę mam zapchaną niewykończonymi mazidłami. I stąd powrót do denka.
Bo tylko to zmusza mnie do zużycia czegoś, co mi do końca nie pasuje. Szczególnie zapachowo.
No to niezły chomik jesteś ;) U mnie jak coś nie pasuje to szuka nowego domu bądź innego zastosowania a na końcu jest kosz. Bo wiadomo, że nie wszystko nadaje się do wyrzucenia.
UsuńStaram się nie robić sobie sztucznego tłoku no i bubli jakoś mniej. Nie wiem dlaczego, nie wnikam ale cieszy mnie to.
Przede mną masło z Farmony, ciekawa jestem czy mi spasuje bo jak tak, to czy jest jeszcze dostępne?:)
Czasami nietrafiony kosmetyk daję mamie, siostrze lub koleżankom, ale ostatnio marudna jestem (chyba) i mam wiele nie do końca udanych mazideł. A szkoda mi pieniędzy na zakup nowych. więc zaciskam zęby i zużywam. Bo często nie pasuje mi dosłownie jedna rzecz, najczęściej konsystencja lub zapach. Chyba trudno mi dogodzić ;)
UsuńTeż jestem fanką soli do kąpieli z Biedronki. Moim zdaniem najgorszy zapach to oliwkowy. Śmierdzi niemiłosiernie.
OdpowiedzUsuńTanie a dobre :)
UsuńTen eliksir do włosów mnie bardzo ciekawi. Słyszałam już o nim dużo dobrego i chyba muszę spróbować:)
OdpowiedzUsuńNawet jak się z nim nie polubisz, nie wydasz majątku :)
UsuńWidzę mamy wspólnego tuszowego ulubieńca - tyle, że ja preferuję czarną wersję;)
OdpowiedzUsuńCzarna też jest fajna, ale ja uwielbiam fiolet w każdej postaci :)
UsuńMam Green Pharmacy paprykowy i jestem średnio z niego zadowolona, nawet go nie czuję na skórze głowy po aplikacji a spodziewałam się mrowienia
OdpowiedzUsuńMnie rozczarował Jantar a tyle dobrego się o nim naczytałam :(
UsuńChyba każdemu z nas pasuje inny kosmetyk.
Wow, gratulacje! Ja planuję swoje pierwsze denko w końcu na koniec lutego, bo przeraża mnie już ilość otwartych kosmetyków...
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam :)
UsuńJa też nie mogę dostać tych olejków Grenn Pharmacy:(
OdpowiedzUsuńNiezłe zużycia ;) a co to za perfumy???
OdpowiedzUsuńHeliotrop :)
Usuńimponujące zużycia :)
OdpowiedzUsuńPiankę z B&BW również zużyłam i zastanawiam się już nad wyborem kolejnego zapachu :)
Cytryna i jabłko pięknie pachnie :)
Usuńzainteresowałaś mnie tym serum arganowym :) czekam na notkę o nim :)
OdpowiedzUsuńPojawi się :)
Usuńhaha pokaż te spięte poślady lepiej ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że tego słoiczka nie wyrzuciłaś??
Nie, słoiczek już zagospodarowałam :)
UsuńTrochę tego było. :D Niektóre rzeczy mnie zainteresowały: P
OdpowiedzUsuńA co dokładnie? :)
UsuńImponująca ilość zużyć :) Ja cały czas wykańczam zapasy i końca nie widać ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, dlatego z podkulonym ogonem wróciłam do zbierania pustych opakować :)
UsuńJa też musiałam powrócić do notek poświęconych denku, ponieważ nie potrafiłam się zmobilizować do zużycia napoczętych kosmetyków. Sięgałam po nie tylko wówczas, gdy sobie przypomniałam o ich istnieniu.
OdpowiedzUsuńAnielka również zainteresowała się projektem denko;)
Zaintrygowało mnie nawilżanie skóry Anielki. Czy jest to normalna praktyka przy kotkach, czy skóra Anielki jest szczególnie problematyczna?
Anielka to moja prawie trzyletnia córka, kocurek nazywa się Ikar :)
UsuńTeraz już wiem, jak nazywa się ten fotogeniczny kociak:) Zastanawiałam się, jak go smarujesz i czy na to pozwala;) Chyba za bardzo zasugerowałam się widokiem Ikara na zdjęciu z produktem, którym nawilżałaś skórę Anielki i uznała, że ten uroczy kociak to ona;P
UsuńPodejrzewam, że pozwoliłby się smarować, bo spokojne kocisko z niego. Aniela robi z nim co chce a on jej na to pozwala :)
Usuńoj nazbieralo ci sie tego-gratuluje
OdpowiedzUsuńciągle zapominam jak jestem w biedronce kupić tą sól :)
OdpowiedzUsuńTovo musisz mieć bardzo dużo miejsca w łazience- Twoja kolekcja wykończonych kosmetyków jest wprost imponująca.
OdpowiedzUsuńZ długiej listy znam tylko półprodukty ZSK no i Heliotrope od Durbano. I zgadzam się z Twoją opinią, piękny.
Łazienkę niestety mam małą. I zużyte kosmetyki upycham w szafce w pokoju :)
UsuńStrasznie to drażni małża :P
naprawdę spore to Twoje denko :)
OdpowiedzUsuńja właśnie także z tego powodu co i Ty przygotowuję denka, bo często otwierałam różne produkty, potem jak coś mi nie pasowało to ich nie używałam i lądowały w końcu w koszu bo się przeterminowały :/
Dokładnie :)
UsuńA że ostatnio zrobiłam się wybredna, mało który kosmetyk spełniał moje wymagania. I tak stosik otwartych opakowań rósł i rósł...
czy to jest denko z jednego miesiąca? w porównaniu z tym moje denkowanie wypada strasznie blado ;)
OdpowiedzUsuń