Te z was, które regularnie mnie czytają pewnie już wiedzą o czym będzie dzisiejsza notka.
Czyli dziś przed wami post o tym jak ostatnio walczę z moim cellulitem.
Moje narzędzie tortur, czyli zakupiona jakiś czas temu rękawica do masażu firmy Oriflame. Ciężka i lekko nieporęczna, ale wyjątkowo skuteczna. W zależności od siły nacisku mamy masaż delikatniejszy, średni lub bardzo mocny i czasami naprawdę trzeba uważać, by nie przesadzić, bo o siniaki bardzo łatwo. Szczególnie, gdy już ma się na nogach tzw. pajączki.
Coś dla wielbicieli doznań ekstremalnych - Thermo Gel Cayenne firmy Clarena, czyli w końcu znalazłam coś, co zastąpiło mi ulubiony i dawno już wycofany ze sprzedaży Lift Dynamic Yves Rocher.
Thermo Gel Cayenne zawiera unikatowy kompleks ISOCELL™ SLIM, czyli zamkniętą w liposomach kofeinę oraz wyciąg z pieprzu Cayenne.
Kofeina przyśpiesza i poprawia przepływ limfy, dzięki temu poprawia przemianę materii i redukuje obrzęki a pieprz Cayenne stymuluje spalanie tkanki tłuszczowej.
Od razu zaznaczam, że należę do tej grupy, która uważa, że jak boli, to znaczy, że działa.
Czyli dobry masaż antycellulitowy, to taki, który czuć jeszcze przez 2 kolejne dni a kosmetyk pomagający w walce ze znienawidzonym kalafiorem albo maksymalnie ziębi, albo rozgrzewa do czerwoności.
I pewnie dlatego tak polubiłam się z tym specyfikiem. Bo wystarczy tylko niewielka ilość wmasowana w łydki, uda, brzuch i pośladki by poczuć uderzenie gorąca. W upalny dzień średnio przyjemne, ale do wytrzymania. Za to w jesienne chłodne poranki rozgrzewa lepiej niż gorący prysznic.
W połączeniu z wieczornym masażem i Elancyl Cellu Slim na noc zdziałał u mnie cuda.
Trudno jest mi określić który z tych 3 czynników miał w tym największy udział i prawdę mówiąc nawet nie chcę się nad tym zastanawiać, bo nieważne jak i co, byleby zadziałało.
Preparat ma formę jasnopomarańczowego żelu o delikatnym zapachu, nie klei się, szybko wchłania a tubka o pojemności 200 ml starczyła mi na 2 miesiące prawie codziennego stosowania.
Cena takiej tubki waha się od 38 do 55 zł.
I chyba nie ma lepszej rekomendacji, niż to, że Thermo Gel Cayenne jest na liście rzeczy do kupienia na targach Beauty Forum&Spa.
Nowość na naszym rynku - Elancyl CELLU SLIM NOC krem na noc na cellulit.
Zawiera unikalne połączenie kofeiny, opatentowanej cząsteczki GP4G i wyciągu z Cekropii.
Działanie
wyszczuplające: cząsteczka GP4G, prawdziwe źródła energii komórkowej,
stymuluje nocny metabolizm komórkowy** w celu optymalizacji działania
połączenia** cekropii i kofeiny na mechanizm spalania tłuszczów dla
istotnego zmniejszenia widoczności cellulitu. Wyciąg z młodych pędów
jabłoni zmniejsza magazynowanie tłuszczów, a wyciąg z pieprzu
syczuańskiego ogranicza ponowne pojawianie się nowej pomarańczowej
skórki**, dla uzyskania długotrwałej skuteczności.
Działanie ujędrniające: bluszcz, naturalna substancja czynna, wzmacnia elastyczność i jędrność skóry**. W trakcie wykonywania masażu wspiera fizjologiczny drenaż, wspomagając uwalnianie komórek od nadmiaru wody.
Działanie ujędrniające: bluszcz, naturalna substancja czynna, wzmacnia elastyczność i jędrność skóry**. W trakcie wykonywania masażu wspiera fizjologiczny drenaż, wspomagając uwalnianie komórek od nadmiaru wody.
Piękno
skóry: olej z krokosza barwierskiego i olej z nasion wiesiołka
dwuletniego przez noc odżywiają skórę, by była gładka po przebudzeniu.
Po wnikliwej lekturze wyszło mi, że mój cellulit to rodzaj wodnego cellulitu, więc w moim przypadku podstawą jest masaż i wypijanie dużej ilości wody.
Co do masażu, to różnie z tym bywało. Więc dobry krem wspomagający i zachęcający mnie do wieczornych masażów to u mnie podstawa.
Więc gdy pachnie tak bosko jak Elancyl CELLU SLIM NOC, dobrze się wchłania i mocno ujędrnia skórę nie ma wieczoru, nic tylko się masować.
A naprawdę warto, nawet gdy sezon bikini już za nami.
Skład jak widać bardzo przyjemny i naprawdę bogaty. Dzięki dużej zawartości olei idealnie nadaje się do masażu, np. rękawicą. Ale też nawilża i odżywia suchą skórę.
Słoik o pojemności 250 ml kosztuje ok. 80 zł.
Zachęcam do odwiedzenia strony Elancyl, można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, np. o rodzajach cellulitu --> KLIK.
Na wieczku pudełka producent umieścił małą ściągawkę jak wykonać prawidłowy masaż antycellulitowy. Masaż na tyle prosty i szybki, że można go wykonać nawet przez ubranie, gdy mamy chwilę czasu. Przyznaję się, że na początku wykonywałam go w miarę regularnie, jednak z czasem przerzuciłam się na masaż rękawicą. A od 4 tygodni wieczorami katuję się jakże niepozornym a mocarnym (w działaniu) Cellublue.
A jakie wy macie patenty na walkę ze skórką pomarańczową?
Rękawica spodobała mi się strasznie :D nie żebym lubiła tortury...
OdpowiedzUsuńMasażer bardzo przypadł mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że kremy na cellulit nie działają u mnie wcale, nawet stosowane z ćwiczeniami;). Za to raz prawie całkiem udało mi się go pozbyć, ale schudłam wtedy parę kilo po prostu ;)
OdpowiedzUsuńna szczescie nie mam z tym problemu ale fajna ta rekawica do masażu :)
OdpowiedzUsuńmasazery lubie i fakt widze rezultat :) ale kremy to dla mnie pic na wode :) Banki chinskie podobno sa ekstra :)
OdpowiedzUsuńtaka rękawicę mogłabym mieć, a i po ten żel z clareny sięgnę na targach !! ja używam baniek chińskich i różnych olejków : )
OdpowiedzUsuńOoo taka rękawica to by mi się przydała ! :) U mnie nic tak nie niweluje cellulitu jak BASEN :]
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą rękawicą, ale ostatecznie sie na nią nie zdecydowałam - błąd ;(
OdpowiedzUsuńRękawica to świetne rozwiązanie, muszę sobie sprawić to cudo:) Moim problemem jest cellulit wodny, więc masaż i wypijanie dużych ilości wody to podstawa:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za recenzję naszego produktu. Jest nam bardzo miło, że jego działanie Ci odpowiada i jesteś zadowolona z efektów. Naszym celem było to, żeby nasz krem rozgrzewający był taki nie tylko z nazwy, a jego działanie na jak najwyższym poziomie.
OdpowiedzUsuńWidzę, że się zgrałyśmy w czasie- obkupiłam się w SP w produkty zwalczające cellulit i masażer, także też zabrałam się za działanie! :)
OdpowiedzUsuń