Po ostatnim poście zakupowym dwie rzeczy zaciekawiły was najbardziej: olejek do ust Lancôme Juicy Shaker i paleta Burberry Spring/Summer Runway Palette. Wiele z was prosiło mnie o jak najszybsze pokazanie tych dwóch nowości, więc dziś spełniam wasze prośby.
Lancôme Juicy Shaker to połączenie pielęgnacji i makijażu w jednym opakowaniu. Wstrząśnij! Odkręć! Pokochaj! Kolory, które Cię nakręcą. Lancôme przedstawia Juicy Shaker - nasycony kolorem, dwufazowy olejek do ust. Koniec nudy w makijażu ust. Kolory pełne życia. Kuszące smaki i zapachy, które pokochasz! Juicy Shaker Lancôme to więcej niż błyszczyk! To zupełnie nowe przeżycie, któremu nie sposób się oprzeć.
Unikalna technika makijażu «wstrząśnij», zadziwiająca dwufazowa formuła, w której pigmenty łączą się z pielęgnacyjnymi olejkami, oryginalny aplikator w poduszeczce.
Rezultat, jakiego jeszcze nie było. Możliwość doboru intensywności koloru oraz satynowy, miękki połysk, bez uczucia lepkości.
Do wyboru 7 kolorów w odcieniach różu, czerwieni i brzoskwini.
Cena: 99 zł
Dwufazowa formuła łącząca w sobie kolor i pielęgnujące właściwości olejku nie jest niczym odkrywczym. Bardzo podobny kosmetyk (tylko odpowiednio tańszy) ma w swojej ofercie Sephora. Mowa o Sephora Oli Infusion. Kupiłam go zimą skuszona obietnicą nawilżających i odżywczych właściwości. I mocno się rozczarowałam, ponieważ niewiele różnił się od tradycyjnych błyszczyków. Dlatego długo czekałam z zakupem Lancôme Juicy Shaker.
Ale ciekawość zwyciężyła. I dobrze się stało, czasami warto ulegać swoim chciejstwom, szczególnie po wnikliwej analizie opinii w internecie. Bo to jeden z najlepszych produktów, jakie miałam przyjemność używać. Słowa o jego pielegnujących właściwościach wcale nie są przesadzone. Świetnie nawilża, natłuszcza i zmiękcza skórę ust, zapobiega ich przesuszaniu, pokrywając je lekko tłustawą warstwą. Dodatkowo nadaje wargom delikatny kolor i połysk. I pięknie pachnie. Fikuśny, puchaty aplikator może wygląda zabawnie, ale jest idealnie dopasowany do olejowej konsystencji Lancôme Juicy Shaker. Można się nim miziać godzinami.
O palecie Burberry Spring/Summer Runway Palette naczytałam się tyle dobrego, że szybko kupiłam, gdy tylko pojawiła się online. Od dawna szukam dobrego roświetlacza, który zostawia na skórze delikatną taflę. I taka miała być właśnie Burberry Spring/Summer Runway Palette. Niestety przekonałam się na własnej skórze jak nieszczere są niektóre recenzje kosmetyków, szczególnie te "dostane w ramach współpracy".
Krótki opis ze strony Sephory:
Odkryj palety do makijażu z limitowanej edycji na sezon Wiosna/Lato 2016. Zestaw dwóch lekkich pudrów rozświetlających z nadrukiem koronki, zainspirowany delikatnymi tkaninami królującymi na wybiegach.
Stanowiące
odzwierciedlenie niewymuszonego blasku charakterystycznego dla marki
Burberry, stopniowalne odcienie White i Nude Gold umożliwiają stworzenie
subtelnie rozświetlającego makijażu zainspirowanego wybiegami.
Oprószenie skóry perłowym, transparentnym pudrem rozświetla cerę i
podkreśla obszary twarzy, które naturalnie odbijają światło.
Zainspirowane
pokazem mody damskiej Functionregalia palety do makijażu z limitowanej
edycji na sezon wiosna/lato 2016 umożliwiają stworzenie efektu
niewymuszonego blasku charakterystycznego dla marki Burberry.
Stopniowalne odcienie White i Nude Gold umożliwiają stworzenie subtelnie
rozświetlającego makijażu zainspirowanego wybiegami. Oprószenie skóry
perłowym, aksamitnym pudrem rozświetla cerę i podkreśla obszary twarzy,
które naturalnie odbijają światło.
Cena palety to 245 zł.
Do wyboru 2 kolory: 01 White i 02 Nude Gold.
Od strony wizualnej nie mogę się przyczepić do niczego, bowiem paleta jet wykonana przepięknie i bardzo starannie. Ma solidne opakowanie tworzywa ozdobione firmową kratką Burberry, zamszowy woreczek do przechowywania z dodatkową kieszonka na pędzelek (w zestawie). Tłoczenie imitujące koronkę jest tak ładne, że aż szkoda go dotykać. Na szczęście jest widoczne nadal, mimo kilkunastu użyć. A i sam kosmetyk jest świetnej jakości, o jedwabisto-żelowej konsystencji. I do tego bardzo trwały.
Niestety jego wadą jest mocny, perłowo-metaliczny połysk i kolor bardzo jasnej, wręcz srebrnej bieli. Nie wygląda to ani subtelnie ani naturalnie. Nałożony lekką ręką daje wręcz teatralny efekt.
No i gdzie ta obiecana tafla ja się pytam?
No i gdzie ta obiecana tafla ja się pytam?
Może na suchej i dużo jaśniejszej skórze będzie to wyglądać bardziej naturalnie, bo u mnie bez bardzo mocnego roztarcia i nałożenia śladowej ilości nie jest dobrze.
I na koniec obiecany makijaż. Rozświetlacz Burberry Spring/Summer Runway Palette nałożyłam na środku czoła, wzdłuż kości policzkowych, nad górna wargą i delikatnie na grzbiecie nosa. I mocno roztarłam, tak aby uzyskać jak najbardziej subtelny efekt.
Do makijażu użyłam:
- paleta Burberry Spring/Summer Runway Palette w kolorze 01 White
- Lancôme Juicy Shaker w odcieniu BERRY IN LOVE
- podkład Dior Forever (nowa wersja) 020 Beige Clair
- cienie palety Laura Mercier DARING BY DAY
- korektor Smashbox 24 HOUR CC SPOT CONCLEAR
- tusz Kobo IDEAL VOLUME
Lancôme Juicy Shaker z czystym sumieniem polecam każdej z was (myślę nad kolejnym kolorem), co do palety Burberry Spring/Summer Runway Palette mam mieszane uczucia.
Wniosek jest jeden - żeby nie ufać zbytnio wszystkim recenzjom w których kosmetyk wychwalany jest pod niebiosa.
Wniosek jest jeden - żeby nie ufać zbytnio wszystkim recenzjom w których kosmetyk wychwalany jest pod niebiosa.
Przypominam, że zostało już tylko kilka dni, by zgłosić się do KONKURSU.
Ten olejek z Lancome wydaje się być bardzo c iekawy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam MARCELKA♥
Ten rozświetlacz <3
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te cudaki z Lancome. Świetna pigmentacja.
OdpowiedzUsuńpiekny makijaż :)
OdpowiedzUsuńTeeen rozświetlacz jest fenomenalny :)
OdpowiedzUsuńObserwuje!! :* i zapraszam do mnie jeżeli mój blog spodoba Ci się tak jak Twój podoba się mnie to zaobserwuj :)
Ciekawa jestem tego olejku do ust
OdpowiedzUsuńTak na zdjęciach rozświetlacz naprawdę nie wygląda źle :) Ja jestem bladziochem i lubię bling bling, więc może u mnie mimo wszystko by się sprawdził :) A jeśli szukasz czegoś, co daje subtelny, naturalny efekt to polecam MAC Lightscapade <3 Po jego użyciu widać, że coś się na buzi zmieniło, ale nie bardzo można dojść co ;) Do codziennego makijażu jest idealny :)
OdpowiedzUsuńJuicy shaker odkad się o nim dowiedzialam, chodzi za mną :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy jest ten olejek ;D szczególnie ze względu na aplikator. Swego czasu miałam ochotę na ten z Clarinsa, ale Lancome swoją fikuśnością i pigmentacja bardziej do mnie przemawia
OdpowiedzUsuńKręci mnie ten olejek :)
OdpowiedzUsuńAh joj jakie to ładne ;-). śliczne kosmetyki, a puszek okruszek jest ciekawym pomysłem.
OdpowiedzUsuńLnacome wygląda śmiesznie ale może sie skusz e;) a o Burberry tylko ochy słyszałam więc Twoja opinia jest pierwszą taką na 'nie' ;)
OdpowiedzUsuńRozświetlacz zdecydowanie zachwyca swoim opakowaniem oraz tłoczeniem, ale efekt na skórze jest dla mnie zbyt intensywny i nachalny. Dla mnie byłby zbyt jasny, ale to oczywiście kwestia gustu :) Zaciekawiłaś mnie za to shakerem Lancome, nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że będzie to bardzo rozczarowujący produkt ;)
OdpowiedzUsuńRozświetlacz wygląda pięknie <3
OdpowiedzUsuńMonika polecałam już Ci rozświetlacze Melkiora...
OdpowiedzUsuńOlejek fajny, a co do rozświetlacza to bie znam się na tym wle zbytnio nie podoba mi się efekt.
OdpowiedzUsuńMoze jako baza pod cienie by sie sprawdził?
Ten Juicy Shaker jest mega kuszący :D Ale nie chcę przesadzać :P Kupuję coraz więcej produktów do ust i chyba nigdy ich nie zużyję :P
OdpowiedzUsuń