Wbrew pozorom morze jest piękne o każdej porze roku, dlatego bardzo ucieszyłam się, gdy kolejna, IV edycja Secrets of beauty organizowana przez Michała z Twoje Źródło Urody odbyła się w małej nadmorskiej miejscowości - Ostrowo.
Gościnności udzielił nam Ośrodek Wypoczynkowy Natura. Miejsce nieco oddalone od plaży (ale nic tak nie poprawia krążenia jak spacer po lesie), ale niesamowicie klimatyczne i spokojne. Pięknie urządzone domki o bardzo wysokim standardzie, sypialnie pachnące drewnem i setki drzew. I spokój! Do pełni szczęścia brakuje tylko morza kołyszącego nas do snu.
W podróż wybrałyśmy się razem z Sylwią i Marleną. Nie obyło się bez małych atrakcji w postaci zwiedzania połowy pomorza w poszukiwaniu zestawu do konturowania Kobo. Znalazłyśmy 2 sztuki w Redzie, ale przy okazji porysowałyśmy samochód.
Jeszcze w piątek zaraz po szybkim rozpakowaniu się wpadłyśmy na warsztaty makijażowe "Fascynujący świat makijażu" z marką Pierre René.
I to był ten typ warsztatów, które lubię najbardziej: wszystko można dotknąć, wymacać, pobawić się, sprawdzić kolory. a do tego posłuchać wykładu na temat najnowszych kosmetycznych trendów. Na co warto zwrócić uwagę? Przede wszystkim na rewelacyjne i niedrogie pędzle. Szczególnie mocno polecam pędzel do podkładu nr. 11 (14,99 zł).
Kolejna perełka to kolorowe i niesamowicie napigmentowane maskary MASCARA COLOR SHOCK. I matowe pomadki do ust, których nazwy nie pamiętam a na stronie ich nie widzę.
Angel ma na ustach matowa pomadkę o której pisałam wyżej. Wiecie jak się nazywa?
Wieczór zakończył się bardzo późno, na nocnych rozmowach z Olą Hi-diamond, Sylwią i Kasią Sweet&Punchy.
Niełatwo wstać po zaledwie kilku godzinach snu. A sobota zapowiadała się bardzo pracowicie. Jako pierwsza wystąpiła pani Ania Rolf - przedstawicielka firmy Dermo Future Precision. Opowiedziała o zaletach dermorollerów i mezoterapii igłowej (mam i używam regularnie na bliznę pooperacyjną), szczególnie o tej porze roku. Dowiedziałam się także kilku ciekawych rzeczy na temat kwasu hialuronowego i tego jak niektórzy producenci robią nas w balona. Warto zwrócić uwagę na serię do włosów DF5, czyli zestaw przeciw wypadaniu włosów (inny dla kobiet inny dla mężczyzn).
Jak zwykle wysoki poziom wiedzy zaprezentowała pani Magda Aleksandrowicz - właścicielka firmy Illua. Szukacie kosmetyków świeżo przyrządzonych bezpośrednio po złożeniu zamówienia przez klienta a jednocześnie bogatych w składniki wysokiej jakości? Zatem polecam wypróbowanie jednego z ośmiu produktów do twarzy lub do ciała. A niebawem asortyment poszerzy się o krem do twarzy z jadem. Czekam niecierpliwie, bo mam zamiar kupić go dla mamy pod choinkę.
Marka Dermaglin zamknęła cudowne właściwości glinki kambryjskiej w poręczne saszetki. Mamy tu maseczki do twarzy, maski do włosów a także prawie nie spotykane gdzie indziej glinki do stóp.
Plus dla skóry to stosunkowo nowa marka kosmetyków aptecznych, słyszałam o niej pierwszy raz. Bazuje na sprawdzonych recepturach takich firm jak Flos-Lek czy Ziaja.
W ramach zabawy w małego farmaceutę ukręciłyśmy słodkie peelingi do ust z surowców powszechnie dostępnych w każdym domu. Ja do tego celu wykorzystałam miód, cukier, sok z cytryny, olej kokosowy, kawę i cynamon.
Po typowo kosmetycznych warsztatach chwila odpoczynku w krainie światła i zapachu. Pan Jacek - właściciel polskiej firmy produkującej świece Fabryka Świec Light to prawdziwy maniak, ale w tym pozytywnym znaczeniu. Świece to jego pasja, co słychać w każdym słowie. I nie tylko te zapachowe, niesłusznie zwane podróbami Yankee Candle, ale także te tradycyjne, kolorowe, pięknie zdobione w najróżniejszych formach. A całe warsztaty umilał nam sex na plaży, czyli świeca o słodko pachnącym zapachu tropikalnego drinka.
Marzycie o ładnie pachnących świecach, ale przerażają was ceny amerykańskich Yankee Candle? Za dużą świecę zapłacicie jedynie 40 zł. Polecam Apple&Cinnamon.
Oprócz tego mogliśmy także sami zrobić pachnące woski.Niestety moje długo zastygały a jak już zastygły ktoś się nimi "zaopiekował" :(
I na koniec warsztatów Michał przeprowadził test w ciemno, czyli mały eksperyment co wpływa na wartość kosmetyku. Nie znając ceny, opakowania ani składu staraliśmy się oszacować cenę pięciu kremów nawilżających z różnych półek cenowych. Najzabawniejsze było to, że wygrał zwykły krem drogeryjny, który kosztował ok. 8 zł. A niektórzy gotowi byli zapłacić za niego 120 zł.
Po tak pracowitym dniu przyszedł czas na relaks przy grillu oraz świętowanie urodzin Michała i Margarety, Żałuję, ze nie zrobiłam zdjęcia tortu urodzinowego.
Wieczorem udało nam się jeszcze zdążyć na zachód słońca.
A w niedzielny poranek po szybkim śniadaniu i krótkim pożegnaniu pognałyśmy jeszcze nad morze. Pogoda dopisywała na tyle, że zamoczyłyśmy nogi w morzu.
I niestety trzeba było wracać do Warszawy. Po drodze zajechałyśmy do mocno wyludnionej Jastrzębiej Góry w nadziei na przepyszny rybny obiad. Niestety trafiłyśmy do słabego lokalu. sama ryba niezła, ale obsługa tak fatalna, że kilka razy musiałyśmy dopominać się o sztućce i rachunek. A sałatki dostałyśmy już po zakończeniu obiadu :P
Niemniej IV Jesienny Secrets of Beauty uważam za bardzo udany! Michał jak zwykle stanął na wysokości zadania.
Sponsorami IV Jesiennego Secrets of beauty odbywającego się w Natura Park byli:
Pierre René
Dermo Future Precision
Spa Vintage Body Oil
ILUA Kosmetyki Naturalne
Dermaglin
Plus Dla Skóry
Fabryka Świec Light należąca do grupy "Polskie Świece"
Harmonique
Sylveco - naturalne kosmetyki
Norel Dr Wilsz
Honey Therapy
Wszystkie zdjęcia zamieszczone w relacji są własnością Sylwii - Weak Point. Serdecznie zapraszam na jej kanał You - Tube --> KLIK.
Piękne zdjęcia. Kosmetyki oczywiście zawsze wybijają się na pierwszy plan :)) Pozdrawiam serdecznie :*
OdpowiedzUsuńPrzekażę komplementy autorce :)
UsuńUwielbiam maseczki Dermaglin <3 Ale jaka piękna okolica!
OdpowiedzUsuńPóki co użyłam tylko jednej, ale widzę, że się polubimy :)
UsuńWOW zazdroszczę wypadu nad morze o tej porze!!!
OdpowiedzUsuńa warsztatów też, ale morza bardziej :D
szkoda, że woskami zaopiekował się ktoś inny niż Ty ;(
A niech mu dobrze służą! Morze o tej porze roku jest piękne a poza tym nie ma tłumów na plaży. Tylko kapać się nie można :)
UsuńA gdzie je zostawiłaś Monia? Moje też były zbyt grube, aby zaschnąć;)
UsuńNa parapecie :(
UsuńWspaniałe wspomnienia! :) Żal mi, że nie zdążyłam na pierwsze warsztaty i że nie zdążyłam na plażę. Jednak nie żałuję, że skorzystałam ze spotkania. :)
OdpowiedzUsuńJak to się mówi: "Lepiej późno niż wcale" :)
UsuńŚwietna sprawa :) może następnym razem się wybiorę :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie jestem organizatorem, ale zapraszam :)
UsuńNiesamowicie Wam zazdroszczę tego wyjazdu, świetna ekipa :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że następnym razem się zgłosisz? :)
UsuńFajne zdjęcia :) U nas z Pierre Rene był tylko jakby "dzień makijażu" gdzie można było usłyszeć co nieco o swojej skórze i przedstawicielka tej firmy wykonywała makijaż.
OdpowiedzUsuńZdjęcia to zasługa Sylwii :)
UsuńI ja sie cieszę Justyna :)
OdpowiedzUsuń