Laura Mercier Tribal Chic

Zaprzyjaźniona wizażysta powiedziała mi kiedyś, że do matów trzeba dojrzeć. Do czerwonej pomadki też, ale nie o tym będzie dzisiejsza notka. O matowych cieniach zresztą też nie, ale chciałam wam opowiedzieć jak trafiłam na markę Laura Mercier.

 

W pewnym wieku, szczególnie jak nie ma się oka fotomodelki, trzeba zainwestować w dobrej jakości matowe cienie. Takie mocno napigmentowane, ale też łatwe w obsłudze. W salonach Mac nie znalazłam niczego, co by mnie zadowalało. I już miałam zakończyć swoje poszukiwania, gdy Hexxana napisała mi o cieniach Laura Mercier. Dlatego, gdy zobaczyłam u sprawdzonego sprzedawcy tę oto paletę bez zastanowienia wcisnęłam przycisk "kupuję".

Korzystając z okazji przybliżę wam też samą markę.
Laura Mercier, czyli założycielka marki pochodzi z Prowansji. Jak przystało na prawdziwą artystkę studiowała w szkole malarstwa w Paryżu. Jednak bardziej niż tradycyjne dziedziny sztuki interesowała ją sztuka makijażu. Dlatego rozpoczęła naukę w prestiżowej szkole kosmetycznej Carita School, po ukończeniu szkoły reprezentowała ją jako wizażysta i wykładowca.

W 1985 roku przeniosła się do Nowego Jorku i pracowała dla amerykańskiego ELLE przy wielu znanych kampanii reklamowych. Poznała także wiele gwiazd muzyki czy filmu: Sarah Jessica Parker czy Julia Roberts i powoli jej nazwisko stało się znane i rozpoznawalne. Przez wiele lat odpowiadała za sceniczny wizerunek Madonny.

W 1996 Laura Mercier stworzyła własna markę kosmetyków do makijażu i pielęgnacji - Laura Mercier^TM.
Laura osobiście opracowała gamę produktów opartych na klasycznej, zawsze aktualnej palecie barw, które podkreślają naturalne piękno każdej kobiety.

Do dziś Laura Mercier pozostaje szefem komunikacji artystycznej marki i angażuje się w tworzenie nowych produktów i kolekcji sezonowych. Laura wciąż pozostaje wizażystką i stylistką  podczas sesji zdjęciowych promujących markę, dba także o wizerunek firmy w mediach.

Każdy z cieni posiada własną nazwę. Od lewej: granat z niebieską opalizacją SPARKLING NIGHT, oberżyna SUGARPLUM, ciepły, opalizujący na złoto róż ROYAL PINK, złoto-bursztynowy brąz AMBRE, niespotykany i bardzo ciekawy fiolet opalizujący na złoto AFRICAN VIOLET  i nie mniej ciekawe złoto z kropelką zieleni GOLD LEAF.

W palecie oprócz cieni znajdziemy dwa róże: jeden zimny, typowo różowy PINK LOTUS - po lewej, po prawej ciepła, złota brzoskwinia ORANGE BLOSSOM.

ORANGE BLOSSOM.

Dwa róże w odmiennej tonacji w jednej palecie sprawiają, że paleta staje się bardzo uniwersalna. Dlatego lubię zabierać ją na wyjazdy.

ORANGE BLOSSOM.

Samymi różami jestem zachwycona na tyle, że planuję zakup pojedynczego różu w bardziej matowym wykończeniu.
ORANGE BLOSSOM nie jest moim kolorem, dla mnie za ciepły i na dodatek o opalizująco-błyszczącym wykończeniu. 

ORANGE BLOSSOM.

Unikam kosmetyków o takim wykończeniu, bo niestety podkreślają rozszerzone pory i wszelkiego rodzaju niedoskonałości. No i taki połysk niezbyt dobrze wygląda przy tłustej cerze.

PINK LOTUS

Dlatego częściej sięgam po klasyczny, zimny i dużo mniej błyszczący PINK LOTUS.
Czuję się w nim dużo naturalniej i mniej "zmalowana"

PINK LOTUS

PINK LOTUS

Cała paleta Laura Mercier Tribal Chic została tak skomponowana, że przy jej użyciu można wykonać makijaż dzienny i wieczorowy. Wszystko zależy od naszej wyobraźni i tego na co mamy ochotę w danej chwili. I do tego nie potrzeba większych umiejętności, ponieważ cienie są bardzo mocno napigmentowane i praktycznie same się blendują.

Do makijażu ze zdjęć użyłam:
- SUGARPLUM na dolnej powiece i w "załamaniu" górnej powieki
- AFRICAN VIOLET nieco powyżej załamania i na większą część powieki ruchomej
- ROYAL PINK w wewnętrznym kąciku oka
- AMBER na środku ruchomej powieki
Wewnętrzny kącik oka rozjaśniłam rozświetlaczem Sand z palety Anastasia Beverly Hills.

Ufff, zmęczyłam się poprawiając notkę, dlatego wyniki konkursu jutro :)
Znacie kosmetyki Laura Mercier? Macie swoje typy czym warto się zainteresować?