Tak więc, jeśli lubicie wyłącznie tradycyjne szczoteczki, maskarę omijajcie z daleka.
Cena: 8,99 zł
Opis producenta: tusz do rzęs nowej generacji! Zawdzięcza swoje działanie aktywnym składnikom – roślinnym komórkom macierzystym Phyto - Energy Cells, które stymulują rzęsy do wzrostu.
Elastyczna szczoteczka Flexi- Bomb Brush za jednym pociągnięciem nadaje rzęsom niesamowitą objętość. Jej obły kształt łatwo i precyzyjnie rozprowadza tusz, docierając od nasady po same końce rzęs - bez grudek i rozmazywania. Rewolucyjna formuła mascary jest wyjątkowo delikatna dla oczu i utrzymuje się na rzęsach przez wiele godzin!
Mascara kreuje intensywny makijaż rzęs, pokrywając je głębokim odcieniem czerni.
Moja opinia: szczoteczka jest duża i cudaczna, ale mimo sporych rozmiarów, dobrze mi się nią nakłada tusz.
Zalety:
- fajna, dość gęsta konsystencja tuszu
- gęsta i elastyczna szczoteczka, która ładnie rozczesuje rzęsy
- kulisty kształt szczoteczki sprawia, że rzęsy ładnie wywijają się ku górze
- cena
- tusz delikatnie pogrubia rzęsy, ale raczej ich nie wydłuża
- wysycha dość szybko, ale można nim popracować nad rzęsami zanim całkowicie zastygnie
- nie rozmazuje się
- ładny, czarny kolor
Wady:
- dostępność w okolicznych drogeriach znalazłam tylko lakiery Bell, tusz znalazłam na allegro
- tusz nałożony w większej ilości trochę skleja rzęsy i muszę je rozczesywać na końcówkach
- lekko się osypuje po kilku godzinach
- nie udało mi się nim osiągnąć efektu sztucznych rzęs, nadaje się więc tylko do codziennego makijażu
- szczoteczkę trudno doczyścić
- otworzyłam go niecały miesiąc temu a masa już lekko zgęstniała.
Ocena: 4,0/5
Nie zwracajcie uwagi na ubrudzone powieki, zawsze tak mam przy tuszowaniu rzęs, niezależnie od tego jak ostrożnie nakładam tusz.
Czy go kupię ponownie? Wprawdzie nie dorównuje mojemu ulubionemu tuszowi Colossal Volume, ale jest niezły, więc czego nie. A na pewno zainteresuję się pozostałymi tuszami tej firmy.
A wy lubicie takie cudaczne szczoteczki?
"gołe" rzęsy |
jedna warstwa tuszu |
dwie warstwy |
Nie miałam nigdy żadnego takiego dziwoląga, ale jakoś nie kusi mnie sprawdzać czy bym się z nimi polubiła..
OdpowiedzUsuńSzkoda, malowanie sie takim cudakiem bywa zabawne :)
Usuńo, komentowałam dzisiaj na innym blogu ten tusz. :) ma strasznie śmieszną szczoteczkę, nie wiem czy bym dała sobie z nią radę. :P
OdpowiedzUsuńSzczoteczka jako taka jest prosta w obsłudze, gorzej mi się malowało mniejszą wersją kulki w tuszu L'Oreala
Usuńale fajowa szczota :D tez lubie duze szczotki, ale jak sie kruszy to chyba go sobie daruje ;(
OdpowiedzUsuńKrószy się dopiero po kilku godzinach :)
UsuńZ Bell polecam Push Up! :) Mój ulubiony tusz.
OdpowiedzUsuńPewnie wypróbuję :*
Usuńja też uwielbiam wszystkie dziwaczne szczoteczki :D także od razu dopisuję do mojej listy zakupowej ;-)
OdpowiedzUsuńkoniecznie, szczególnie, że cena jest wręcz śmieszna :)
Usuńczekałam na jakąś zaufaną opinie tego tuszu, bo trochę mnie kusi:P
OdpowiedzUsuńnawet jak Ci nie będzie pasował, duzo pieniędzy nie stracisz :)
Usuńdokładnie:] zresztą już mi przeszła mania na droższe tusze, bo niestety w tym przypadku cena nie jest wyznacznikiem jakości...
UsuńMi też, szczególnie po tym jak mój ulubiony tusz Hypnose zszedł na psy :)
Usuńjejku, faktycznie mały dziwoląg :) chyba bym nie umiała go obsłużyć :P
OdpowiedzUsuńNa pewno byś sobie poradziła :)
Usuń