Są takie zapachy, które wymagają odpowiedniej pory roku i temperatury. Bez odpowiedniej porcji słońca blakną i więdną niczym piękna róża pozbawiona wody.
Tak właśnie jest z moim ukochanym letnim zapachem - AQUA ALLEGORIA PAMPLELUNE od Guerlain.
AQUA ALLEGORIA PAMPLELUNE zostały wydane w 1999 roku a ich twórcą jest Jean-Paul Guerlain.
Nutami głowy są grejpfrut i bergamotka; nutami serca są petitgrain, neroli i liść czarnej porzeczki; nutami bazy są paczula i wanilia.
Zapach tak świeży i orzeźwiający, że używanie go w zimie grozi hipotermią. Gorzki jak skórka grejpfruta, soczysty jak świeżo zerwana mięta i lekko słodki jak aromat kwitnącej lipy. Niezmiennie kojarzy mi się z wakacjami na wsi, takimi z dzieciństwa. Letnimi porankami z jeszcze wilgotną od rosy trawą, miodem prosto z ula, kąpielami w rzece oraz beztroskim czasem spędzonym na zabawie z siostrą. Zero problemów, tylko słońce i radość.
Trwałość niezła, szczególnie jak na EDT: 8-12 godzin w zależności od temperatury, im wyższa temperatura, tym zapach jest intensywniejszy i o dziwo trwalszy (na mnie). Pierwsze akordy to połączenie gorzkiej skórki grejpfruta, soczystej, świeżo zerwanej i roztartej w dłoniach trawie doprawionej miętą i bergamotką. Już po kilku minutach zapach traci nieco ze swej goryczy i delikatnie osładza. Pojawiają się pierwsze akordy liści porzeczki i kwiatu lipy (niewymieniony w składzie a dla mnie mocno wyczuwalny). Końcowy zapach mimo paczuli nadal bardzo chłodny. Wspomnianej wanilii mimo wielu prób i głębokich analiz nie jestem w stanie wywąchać, za to tytułowy grejpfrut zostaje na mojej skórze aż do samego końca.
W tym momencie nie znam lepszego zapachu na upalne, letnie dni. Więc jeśli tak jak ja szukacie świeżości idealnej zachęcam was do zapoznania się z AQUA ALLEGORIA PAMPLELUNE. Może i wy pokochacie grejpfrutową pszczołę.
Ja jeszcze nie miałam okazji go wąchać :-) ale buteleczka jest urocza :-) Skoro zapach kojarzy Ci się z beztroskimi wakacjami na wsi, to ja chetnie go przygarnę, sama spędzałam w dzieciństwie wakacje na wsi :-)
OdpowiedzUsuńAngelika gdy ta wersja cię nie przekona to polecam powąchanie Mandarynki z bazylią albo zielonej herbaty :)
UsuńNawet najbardziej udany urlop nie umywa się do wakacji jakie pamiętam z dzieciństwa.
Nie znam, ale buteleczka wygląda ślicznie 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, obserwuję i zapraszam do siebie 😊
www.landofvanity.blogspot.co.uk
Już byłam, ale na tablecie :)
UsuńŚwietny post o miejscach, które pomijamy podczas peelingowania :)
Też kocham PAMPLELUNE.
OdpowiedzUsuńMam nawet jeszcze resztkę wersji sprzed reformulacji.
Ciekawe czy zapach mocno się zmienił, jak myślisz?
UsuńNowa wersja jest ciutek cieńsza, mniej esencjonalna. Ale wg mnie zmiana tak nie poraża, jak w przypadku zapachów np. Diora.
UsuńZastanawia mnie to, dlaczego zawsze reformulacje wiążą się ze zmianami na gorsze, jeszcze nigdy nie spotkałam się z tym, że zapach po reformulacji był ładniejszy czy trwalszy :)
UsuńAle piękne opakowanie! :)
OdpowiedzUsuńGuerlain słynie z pięknych, wręcz biżuteryjnych i dopieszczonych w najmniejszym calu opakowań :)
UsuńCiekawa jestem czy mi by się spodobał :)
OdpowiedzUsuńSprawdź w najbliższej Sephorze czy Douglasie :)
UsuńWpadający w oko flakonik. Nuty zapachowe sprawiają, że mam nieodzowną chęć powąchania :)
OdpowiedzUsuńPowąchaj koniecznie :)
UsuńNajlepiej od razu wszystkie wersje zapachowe.
Chyba nie znam tego zapachu, nie jestem w stanie sobie przypomnieć więc chyba nie wąchałam. Flakon jest przepiekny, kojarzy mi się z Turcją :)
OdpowiedzUsuńSam flakon jest tak piękny, że wygląda jak naszyjnik. Niestety za ciężki by go zawiesić na szyi ;)
UsuńAle ładne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Ale i zawartość buteleczki godna uwagi :)
Usuńo matko ale ładne opakowanie.
OdpowiedzUsuńTak ładne, że muszę je chować tak, by moja mała sroczka się do nich nie dobrała :)
UsuńButelka mnie nie zachwyciła, ale za to ta nakrętka jest świetna.
OdpowiedzUsuńZapach bardzo mi się spodobał!!!
Opakowanie nie tak ważne jak sama zawartość :)
Usuń