A teraz kilka słów o każdym kolorze.
jerk - miedziany, ale taki z nutą pomarańczowego, świetnie wygląda w połączeniu z blood ornge.
limbo (róż) - piękny, nietypowy kolor, ożywia twarz, ale raczej dla jasnej cery, bo na ciemniejszej ledwo go widać albo ja go za mało nakładam), mocno perłowy.
surf - lubię takie szafirowe kolory, a ten ma dobre krycie i jest jednym z mniej perłowych cieni z tej kolekcji.
bermuda triangle - taki sobie mocno perłowy szary z nutą zieleni i turkusu.
barbados - tn kolor mogę określić jako burzowe niebo, mocno perłowy i taki "tłusty".
mai-tai -piękna, tropikalna żółć
typhoon - to liner, ale jak na liner ma słabe krycie (nawt na mokro). Jako cień spisuje się znakomicie.
kiwi - mocno perłowy i lekko zielony. Jak dla mnie za mało zielony (jest taki wyblakły).
seafoam - ciemnozielonoszary i mocno perłowy, nie lubię takich kolorów :(
ocean spray - kolejna wyblakła zieleń, tym razem pistacjowa.
starfruit - brzydsza siostra mai-tai. Jaśniejsza, bardziej pełowa i zimniejsza.
cayman - i znowu wyblakła zieleń, bardziej szara niż ocean spray.
blood orange - niesamowity wielowymiarowy pomarańcz ze złotymi i czerwonymi refleksami. Dla mnie najpiękniejszy z całej kolekcji.
delphine - ciemnoniebieski z nutą szarości.
Kolekcja świetna, ale zabrakło w niej żywej zieleni (coś w stylu wiosennej trawki) i fuksji.
jerk - miedziany, ale taki z nutą pomarańczowego, świetnie wygląda w połączeniu z blood ornge.
limbo (róż) - piękny, nietypowy kolor, ożywia twarz, ale raczej dla jasnej cery, bo na ciemniejszej ledwo go widać albo ja go za mało nakładam), mocno perłowy.
surf - lubię takie szafirowe kolory, a ten ma dobre krycie i jest jednym z mniej perłowych cieni z tej kolekcji.
bermuda triangle - taki sobie mocno perłowy szary z nutą zieleni i turkusu.
barbados - tn kolor mogę określić jako burzowe niebo, mocno perłowy i taki "tłusty".
mai-tai -piękna, tropikalna żółć
typhoon - to liner, ale jak na liner ma słabe krycie (nawt na mokro). Jako cień spisuje się znakomicie.
kiwi - mocno perłowy i lekko zielony. Jak dla mnie za mało zielony (jest taki wyblakły).
seafoam - ciemnozielonoszary i mocno perłowy, nie lubię takich kolorów :(
ocean spray - kolejna wyblakła zieleń, tym razem pistacjowa.
starfruit - brzydsza siostra mai-tai. Jaśniejsza, bardziej pełowa i zimniejsza.
cayman - i znowu wyblakła zieleń, bardziej szara niż ocean spray.
blood orange - niesamowity wielowymiarowy pomarańcz ze złotymi i czerwonymi refleksami. Dla mnie najpiękniejszy z całej kolekcji.
delphine - ciemnoniebieski z nutą szarości.
Kolekcja świetna, ale zabrakło w niej żywej zieleni (coś w stylu wiosennej trawki) i fuksji.
0 komentarze :
Prześlij komentarz
Z góry dziękuję za wszystkie komentarze :)